Restauratorzy przegrywają walkę z drożyzną - pisze w czwartek dziennik "Rzeczpospolita". Jak czytamy w artykule, niemal co drugiego Polaka nie stać już na korzystanie z gastronomii ze względu na zbyt wysokie ceny. Nastroje w branży znów dołują.
"Już w 2022 r. w porównaniu z 2021 r. barometr nastrojów restauratorów mierzony przez Panel Gospodarstw Domowych GfK uległ pogorszeniu w każdym z segmentów lokali gastronomicznych. Całościowy wskaźnik spadł z poziomu -7 do poziomu -11, co oznacza, że i tak już negatywne nastroje przedstawicieli branży tylko bardziej się pogłębiły "- czytamy w artykule.
Panel Gospodarstw Domowych GfK sprawdził również bariery korzystania z gastronomii. Najwięcej - 44 proc. - wskazało, że nie stać ich na korzystanie z restauracji. Jeden punkt procentowy mniej osób odpowiedziało, że są zbyt wysokie ceny. 32 proc. uznało, że jedzenie w domu jest zdrowsze.
Na kolejnych miejscach znalazły się odpowiedzi: domowe jedzenie jest smaczniejsze (30 proc.), znany skład domowych posiłków (28 proc.) oraz lubię gotować (26 proc.). 19 proc. ankietowanych uznało, że szkoda czasu na jedzenie w restauracjach, a 18 proc., że przeszkadzają im tłumi lub hałas. 17 proc. wskazało, że lepsze są spotkania w domu.
Dziennik zauważa, że ogólna liczba lokali nie spada i przekracza 90 tys. Cały czas rośnie liczba pizzerii, ale również lokali, które powstają tylko do obsługi zamówień z dostawą, nie serwując posiłków na miejscu.
Złe nastroje
- Niestety, nie należy się spodziewać, że w 2023 roku te nastroje ulegną znacznej zmianie. Obecnie koszty prowadzenia działalności nie maleją, a ceny dóbr spożywczych wciąż rosną. Nic nie wskazuje więc na to, aby nastąpiła szybka odwilż i konsumenci wrócili do wydatków na jedzenie poza domem tak chętnie, jak miało to miejsce jeszcze przed pandemią – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia.
"Firma podaje, że 67 proc. restauratorów widzi wyraźny wzrost cen produktów niezbędnych do prowadzenia działalności, co oznacza wzrost o 12 pkt proc. r./r. Tyle samo podkreśla wysokie koszty najmu i czynszu, po wzroście o 15 pkt proc. Aż o 17 pkt proc. wzrósł odsetek tych, których dotykają wysokie koszty zatrudnienia" - podano.
Niektóre koncepty radzą sobie lepiej
Dziennik zauważa jednak, że "gastronomia to wciąż bardzo prężny rynek". "Ceny rosną nie tylko z powodu drożejącej żywności, ale również energii, gazu czy płacy minimalnej. Mimo to ogólna liczba lokali nie spada i przekracza 90 tys. Choć wiele restauracji jest likwidowanych, to wciąż powstają nowe w najróżniejszych segmentach. I widać, że niektóre koncepty lepiej sobie radzą nawet w trudnych czasach. Chodzi nie tylko o pizzerie, których liczba rośnie, również w formule dark kitchen. To lokale powstające tylko do obsługi zamówień z dostawą, nie serwują posiłków na miejscu, nie ma sali do obsługi. Można ewentualnie zamówić tylko na wynos" - czytamy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock