Inflacja w Polsce jest najwyższa od grudnia 1996 roku. - Szczytu jeszcze nie ma - ocenił w "Faktach po południu" w TVN24 profesor Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomista prognozuje, że "o jakimś wyhamowaniu inflacji możemy mówić dopiero w drugim kwartale 2023 roku". W ocenie profesora Nogi konieczne są kolejne podwyżki stóp procentowych.
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w październiku 2022 roku wyniosła 17,9 proc., licząc rok do roku. W porównaniu do poprzedniego miesiąca ceny wzrosły o 1,8 proc. - Nie jestem zaskoczony, jestem zmartwiony - komentował na antenie TVN24 prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, wskazując, że takie poziomy inflacji zakładała już lipcowa projekcja Narodowego Banku Polskiego.
W ocenie ekonomisty "szczytu jeszcze nie ma". - Moim zdaniem ta inflacja będzie jeszcze rosła do grudnia i w następnym roku na pewno cały pierwszy kwartał, a więc dopiero o jakimś wyhamowaniu inflacji możemy mówić dopiero w drugim kwartale 2023 roku - prognozuje Noga.
Wysoka inflacja w Polsce - kilka czynników
Noga zwracał uwagę, że inflacja zależy od kilku czynników. - Jeżeli chodzi o czynniki zewnętrzne, to jest poziom nie większy niż 7-8 procent. Dlaczego? Dlatego że inflacja bazowa, za którą głową odpowiada Rada Polityki Pieniężnej, jest już na poziomie 10,7. Bardzo łatwo to obliczyć - 17,9 minus 10,7 mamy 7,2 - to jest zewnętrzny czynnik wzrostu inflacji, a 10,7 jest to wewnętrzny - tłumaczył gość "Faktów po południu" w TVN24.
Były członek RPP powiedział, że jest dwóch odpowiedzialnych takiej sytuacji: rząd i RPP. - Rząd jest nawet odpowiedzialny za to, że nie potrafił obliczyć, ile potrzeba węgla naszym gospodarstwom domowym, a z tego tytułu, że inflacja jest też importowana z zagranicy, jeżeli jest słaby złoty, to my musimy płacić więcej za węgiel, który można było kupić co najmniej pół roku albo wcześniej zaplanować zwiększone wydobycie w polskich kopalniach - mówił Noga.
- Druga sprawa, jeżeli chodzi o rząd, te wszystkie tarcze antyinflacyjne są kierowane do wszystkich, a powinny być kierowane tylko do tych, którzy naprawdę najmniej zarabiają, (…), nawis inflacyjny w polskim systemie bankowym, czyli suma nadpłynności, przekroczyła już 300 miliardów złotych i to jest to, co niestety nie pozwala nam tej inflacji okiełznać - dodał ekonomista.
Stopy procentowe w Polsce
Noga był pytany o to, czy rekomendowałby dalsze podwyżki stóp procentowych.
- Gdyby zaczęto podwyższać stopy procentowe co najmniej 4, 5, a nawet 6 miesięcy wcześniej i gdybyśmy mieli pieniądze z KPO (Krajowy Plan Odbudowy - red.), to nie trzeba by było podwyższać stóp procentowych, ponieważ nie mamy, a złoty jest słaby, nie możemy sobie na to pozwolić, przecież musimy nawet kupować węgiel, ropę, gaz za dolary. W związku z tym, jeżeli nie podwyższymy tych stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu, złoty się osłabi i inflację sprowadzimy z zagranicy, płacąc więcej za te surowce - zauważył były członek RPP.
W jego ocenie "wychodzą zaniedbania z jednej strony Rady Polityki Pieniężnej, a z drugiej strony, bardzo nieodpowiedzialna polityka rządu, chociażby w zakresie KPO i obliczenia, ile polskie gospodarstwa domowe potrzebują węgla".
Rada Polityki Pieniężnej podczas październikowego posiedzenia zdecydowała się utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie. Była to pierwsza taka decyzja od października 2021 roku. Główna, referencyjna stopa procentowa wynosi 6,75 proc. Kolejne posiedzenie Rady odbędzie się 9 listopada.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24