Na problem na początku sierpnia zwróciły uwagę posłanki Platformy Obywatelskiej. Izabela Katarzyna Mrzygłocka, Magdalena Kochan i Urszula Augustyn skierowały interpelację do resortu energii w sprawie nowych przepisów.
"Aktualnie brakuje w ofertach czołowych producentów pojazdów rozwiązań, opartych na silnikach napędzanych wyłącznie energią elektryczną, szczególnie w konfiguracji przeznaczonej dla odbiorców z branży komunalnej" - wskazały.
Zdaniem posłanek "istnieje duże ryzyko, iż dojdzie do wygaśnięcia realizowanych zamówień" z końcem 2019 roku, w związku z nieosiągnięciem minimalnego warunku ilościowego.
"Nieracjonalne wymagania"
O interpelacji napisała w czwartkowym wydaniu "Rzeczpospolita". Zdaniem, cytowanego przez dziennik, Marka Wójcika, pełnomocnika zarządu Związku Miast Polskich do spraw legislacji, zaproponowane w ustawie wymagania są "nieuzasadnione i nieracjonalne".
- Takich elektrycznych pojazdów nie ma. Firmy, które je produkują, dopiero testują prototypy. Pierwsze mają szansę pojawić się w 2020 roku - wyjaśnił w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Wyraził także nadzieje, że Ministerstwo Energii odstąpi od tego wymogu. - Jeśli nie, ucierpią wszyscy - stwierdził Wójcik.
Ministerstwo odpowiada
Z odpowiedzi na interpelację, udzielonej przez Tomasza Dąbrowskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Energii, wynika, że resort "na bieżąco analizuje efektywność wprowadzonych rozwiązań".
Jak dodał, ME bierze pod uwagę pojawiające się postulaty samorządów oraz przedstawicieli branż publicznych dotyczące obowiązku minimalnej liczby pojazdów elektrycznych we flocie.
"Należy mieć jednak na uwadze, że ustawa jest nową regulacją, której przepisy funkcjonują od niedawna i kreują całkowicie nowy rynek" - zwrócił uwagę podsekretarz stanu.
ZOBACZ ODPOWIEDŹ MINISTERSTWA ENERGII
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: tvn24