Opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) dane Produktu Krajowego Brutto (PKB) za pierwszy i drugi kwartał 2023 roku są wątpliwe i nie odzwierciedlają w pełni rzeczywistości gospodarczej - ocenia Polski Instytut Ekonomiczny. Zdaniem analityków PIE problem GUS-u z odsezonowaniem trwa od kilku kwartałów. Na tę sytuację zwrócił uwagę także wiceminister finansów Artur Soboń. "Czekam na reakcję GUS-u i Eurostatu" - komentuje ekonomista Sławomir Dudek.
W środę Główny Urząd Statystyczny podał wstępne dane o wzroście PKB w II kw. 2023 r. W ujęciu rocznym PKB spadł o 0,5 proc., ale w ujęciu kwartał do kwartału obniżył się o 3,7 proc. Z kolei w I kw. 2023 r. PKB w ujęciu rocznym spadł o 0,3 proc., ale wzrósł o 3,8 proc. w ujęciu kwartał do kwartału.
"Wątpliwe" dane
Jak wskazano w komentarzu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, dane GUS o PKB za I i II kw. 2023 r. są "wątpliwe i nie odzwierciedlają w pełni rzeczywistości gospodarczej". Według PIE wzrost prezentowany w I kwartale 2023 r., a obecnie spadek o 3,7 proc. w II kwartale wynika z błędnej korekty o zmiany sezonowe, a nie z faktycznych zmian w gospodarce. "Problem GUS-u z odsezonowaniem trwa od kilku kwartałów, w efekcie czego do Eurostatu raportowane są niewiarygodne dane. Wynika z nich, że Polska ma największą w UE zmienność kwartalną PKB, co jest mało prawdopodobne" - stwierdzono w komentarzu PIE.
Na problemy z danymi GUS zwrócił uwagę także wiceminister finansów Artur Soboń. "Przedstawione wstępne szacunki pokazują kw/kw i wyraźnie widać problemy GUS z odsezonowaniem. W 1 kw dynamika była +3,84 proc., a w 2 kw -3,67 proc.. Sumarycznie od początku 2023 roku jest to delikatnie, ale jednak na plusie. Wg KE druga połowa roku będzie lepsza" - pisał na Twitterze.
Działań od odpowiednich urzędów domagał się prezes zarządu i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek. "Czekam na reakcję GUS-u i Eurostat-u! Polski, rządowy think-tank poważnie podważa jakość danych statystycznych. Wtóruje mu minister Artur Soboń. Albo korekta danych albo wyjaśnienie" - pisał ekonomista w mediach społecznościowych.
Problematyczna sezonowość
W jednym z wpisów w mediach społecznościowych dyrektor PIE Piotr Arak wyjaśniał, o co chodzi z kwestią odsezonowania. "Większość danych makro jest podatna na zmiany w ciągu roku – np. na początku roku buduje się najmniej, a na wakacje jeździmy latem – niżej widać siłę tych wahań. Wyrównanie sezonowe to algorytm, który próbuje usunąć te efekty 'pory roku' albo 'wakacji" - tłumaczył.
Cytowany w komentarzu PIE Piotr Arak przypomniał natomiast, że GUS znacząco rewidował w ostatnich latach wzrost PKB po danych sygnalnych. "W 2021 r. wzrost był o 1/8 większy niż wstępne szacunki i wyniósł 6,9 proc., a nie jak wstępnie szacowano 5,9 proc. Obecnie obserwujemy problemy z odsezonowaniem danych, które trafiają potem do danych Eurostatu. Prezentowane przez GUS dane dotyczące sektora zakwaterowania i gastronomii, w których wahania są według niego 30 razy większe niż w pozostałych działach PKD, są niewiarygodne" - ocenił.
"Są to branże charakteryzujące się dużymi wahaniami sezonowymi, ale zmiany sezonowe powinny być filtrowane odpowiednimi algorytmami, które np. eliminują 'efekt wakacji'. Stosowane przez GUS metody odsezonowywania są dyskusyjne, w efekcie kategoria ta wykazuje olbrzymi wzrost w III kwartale, kiedy ludzie wyjeżdżają na wakacje, oraz trudne do wytłumaczenia tendencje w pozostałych okresach" - wyjaśnił Arak.
Arak: tak gwałtownych różnic nie widać w innych państwach UE
Dyrektor PIE zwrócił uwagę, że tak gwałtownych różnic nie widać w innych państwach UE mimo podobnych wyzwań gospodarczych związanych z okresem odbicia branży turystycznej po pandemii. Dodał, że Eurostat agreguje kategorię zakwaterowania i gastronomii razem z wynikami handlu detalicznego oraz hurtowego, jednak nawet w tym przypadku przeciętne zmiany w Polsce są dwu-trzykrotnie większe niż w pozostałych państwach UE. "Niektóre wahania wyników w IV kwartału 2022 i I kwartału 2023 r. wynikają z wydatków publicznych. Eurostat wskazuje, że konsumpcja publiczna pod koniec zeszłego roku była dużo słabsza niż w poprzednich latach, a zazwyczaj to wtedy kumulują się największe wydatki. W konsekwencji dane wyrównane sezonowo pokazały spadek konsumpcji publicznej pod koniec 2022 i jej wzrost na początku 2023 r. Nie jest możliwe, aby wskaźnik związany z wydatkami publicznymi ulegał tak dużym wahaniom. Dane GUS zapewne będą zrewidowane w górę, na to jednak będziemy musieli poczekać" - stwierdził Piotr Arak.
Analitycy PIE prognozują wzrost gospodarki o 0,7 proc. w 2023 r. i o 2,2 proc. w 2024 r. "Od początku pandemii do końca tego roku polska gospodarka realnie urośnie o prawie 11 proc." - stwierdzono w komentarzu Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock