Były szef Altus TFI Piotr Osiecki będzie mógł wyjść na wolność. Warszawski sąd okręgowy nie uwzględnił wniosku prokuratury o wstrzymanie poniedziałkowego orzeczenia o uchyleniu aresztu - poinformowała pełnomocnik Osieckiego Katarzyna Szwarc.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Agata Zabłocka-Konopka we wtorek po południu zapewniła, że "prokuratura realizuje postanowienia sądu w przedmiocie zmiany środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania wobec obu podejrzanych na poręczenie majątkowe zgodnie z ich treścią".
Pełnomocnik Osieckiego Katarzyna Szwarc mówiła wcześniej, że sąd okręgowy nie uwzględnił wniosku prokuratury, uznając, że nie dostarczyła ona żadnych nowych dowodów, które skłaniałyby do wstrzymania decyzji o zwolnieniu Piotra Osieckiego. Analogiczna decyzja dotyczy drugiego aresztowanego członka zarządu Altus TFI Jakuba Ryby. Szwarc od rana we wtorek próbowała dostarczyć poręczenie majątkowe za Osieckiego, w - rekordowej według niej - wysokości 108 mln zł. Ta jednak nie chciała go przyjąć. - To absolutne bezprawie. Tylko sąd może orzec o wstrzymaniu zwolnienia za poręczeniem, a na tę chwilę takie orzeczenie nie zapadło - mówiła mec. Szwarc.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prokurator Agata Zabłocka-Konopka potwierdziła, że we wtorek prokuratura złożyła do sądu zażalenie z wnioskiem o wstrzymanie wykonania postanowienia o zastąpieniu aresztu wobec m.in. byłego szefa Altus TFI Piotra Osieckiego poręczeniem majątkowym. "Prokuratura Regionalna w Warszawie złożyła zażalenia na postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 26 listopada 2018 roku o przedłużeniu stosowania tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego Piotra O. i Jakuba R. w związku z zastrzeżeniem zmiany wskazanego środka zapobiegawczego w przypadku złożenia poręczenia majątkowego" - przekazała prok. Zabłocka-Konopka. Zdaniem pełnomocnik Osieckiego jednak, takie zażalenie nie dawało podstaw do nieprzyjmowania poręczenia. Tym bardziej teraz, po wtorkowym orzeczeniu sądu, poręczenie powinno zostać przyjęte - dodała.
Jak podkreśliła Szwarc, postanowienie z dnia wczorajszego jest w pełni wykonalne. - Ono pozostaje w mocy i prokuratura ma obowiązek przyjąć poręczenie majątkowe zgodnie postanowieniem sądu. Chodzi o 108 milionów złotych w wekslach imiennych in blanco - mówiła.
Zarzuty wyrządzenia szkody GetBack
Sprawa Osieckiego i Ryby przed warszawskim sądem okręgowym toczyła się od piątku. Byłym członkom zarządu Altus TFI postawiono zarzuty wyrządzenia szkody majątkowej spółce GetBack. Prokuratura zarzuca im, że między październikiem 2016 r. a początkiem sierpnia 2017 r. wyrządzili spółce GetBack ok. 160 mln zł strat, w związku ze sprzedażą GetBack spółki windykacyjnej EGB Investment za ponad 207 mln zł. Według prokuratorów jej wartość nie przekraczała 47 mln zł, a mężczyźni, sprzedając ją GetBack, mieli świadomość faktycznej niższej wartości firmy i działali wspólnie z innymi osobami dla osiągnięcia korzyści majątkowej.
Obaj są wśród 20 osób zatrzymanych w sprawie GetBack. Szefowie Altusa został zatrzymani 31 sierpnia i trafili do aresztu.
Dodatkowo 7 listopada agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego prowadzący czynności w tym śledztwie dokonali m.in. zabezpieczenia majątku małżeństwa O. - gotówki o równowartości ponad 100 tys. zł (w złotych i obcych walutach), wartościową biżuterię i kilka drogich zegarków.
Wówczas też Anna O. usłyszała zarzuty prokuratorskie - Prokuratura Regionalna w Warszawie, w której działa specjalny zespół do wyjaśnienia tej sprawy powołany przez prokuratora krajowego, nie wniosła o areszt kobiety i zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze - poręcznie majątkowe i zakaz opuszczania kraju. Śledczy ustalili, że Anna O. i b. prezes GetBack podpisali w styczniu 2016 r. umowę doradztwa finansowego. Z tego tytułu O. miała zarobić przez cały 2016 r. 5,2 mln zł. Według śledczych w ten sposób wyprowadzono pieniądze z GetBack.
Sprawa GetBack
Nad sprawą GetBack pracuje powołany przez Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego zespół śledczy wydziału I ds. przestępczości gospodarczej PR w Warszawie i agenci CBA. Do połowy września w śledztwie przesłuchano ponad 70 osób - w tym urzędników KNF i pracowników spółki GetBack, ujawniono i zabezpieczono należący do podejrzanych majątek o łącznej wartości prawie 80 mln zł i zgromadzono prawie 200 tomów akt - 70 segregatorów. Do połowy września było ok. 10 tys. wierzycieli GetBack.
Głównym podejrzanym w tej sprawie jest zatrzymany przez CBA na lotnisku w Warszawie po powrocie z Izraela b. prezes GetBack Konrad K. Zarzucono mu m.in. usiłowanie oszustwa na kwotę 250 mln zł, wyrządzenie spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach - co najmniej ponad 185 mln zł GetBack i podejmowanie działań zmierzających do utrudnienia postępowania karnego i uniknięcia odpowiedzialności karnej.
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.
W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBacku. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami" tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.
KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.
Autor: ah / Źródło: PAP, tvn24bis.pl