Sektorowi odzieżowemu i tekstylnemu grozi zapaść z powodu wykluczenia ich z pomocy rządowej dla produkcji energochłonnej - alarmuje Związek Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego. Dodaje, że te gałęzie zatrudniają 180 tys. pracowników.
Z powodu nieuwzględnienia gałęzi przemysłu lekkiego w projekcie pomocy rządowej dot. energochłonnej produkcji, branży mody i sektorowi tekstylnemu grozi zapaść - uważa Związek Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego (PIOT). W tych sektorach zarejestrowanych jest blisko 30 tys. firm.
Chodzi o projekt rządowego programu "Pomoc dla przemysłu energochłonnego związana z cenami gazu ziemnego i energii elektrycznej w 2024 r."
Czarne chmury nad sektorem odzieżowym i tekstylnym
Według dyrektor PIOT w Łodzi Aleksandra Krysiak, następujące po sobie pandemia Covid-19, wojna na Ukrainie i gwałtowny wzrost cen energii oraz wody podcięły skrzydła przedsiębiorcom z sektora odzieżowego i tekstylnego, którzy zatrudniają bezpośrednio 180 tys. pracowników.
- W projekcie programu pomocowego pominięto bowiem m.in. producentów tkanin, odzieży wierzchniej i roboczej oraz bielizny i wyrobów pończoszniczych - podkreślił Związek.
Dodając, że podczas związkowych konsultacji projektu z blisko 500 firmami, zwracano uwagę, że zakłada on znaczące ograniczenia wsparcia wielu przedsiębiorstw i nie ujmuje realnie energochłonnych producentów, często strategicznych, produkujących wyroby dla pozostałych gałęzi gospodarki czy obszarów strategicznych, jak obronność i bezpieczeństwo państwa.
- Sektor tekstylny i odzieżowy od lat należy do grupy najbardziej energochłonnych ze względu na procesy technologiczne stosowane w produkcji, a pominięte we wsparciu kody PKD najczęściej dotyczą wyrobów uwzględnianych w rządowych i samorządowych zamówieniach publicznych, a także kierowane są do takich dziedzin gospodarki jak: transport, medycyna, rolnictwo, budownictwo oraz do służb mundurowych – wyjaśnił prezes PIOT Tadeusz Wawrzyniak.
Polska branża odzieżowa coraz bardziej nieopłacalna
Według danych PIOT koszty zakupu energii i gazu w 2021 r. często nie przekraczały 5 proc. wartości produkcji sprzedanej, a wzrost kosztów energii i gazu w latach 2021-2023 przy dodatkowo rosnących kosztach płacy minimalnej spowodował lawinowy wzrost kosztu jednostkowego wyrobów, co odbija się na zyskowności przedsiębiorstw. W związku z tym – jak oceniają firmy - rodzima produkcja stała się nieopłacalna wobec importu odzieży z Azji. Dodatkowo sytuację branży pogarsza spadek popytu wewnętrznego, który w ciągu roku zmalał o 25 proc.
- Tak zaczyna się kryzysowy efekt domina. Producent nie jest w stanie sprzedać wyrobów, rosną zapasy magazynowe, musi ograniczać moce produkcyjne i ciąć koszty. To prowadzi do zwolnień, co obserwujemy już nie tylko w Polsce, ale też w Europie i dotyczy to nawet dużych firm. Równolegle na polski rynek trafiają tanie produkty z Azji, często bez certyfikatów jakościowych – tłumaczyła Krysiak.
Zwróciła uwagę, że na przemysł tekstylny należy patrzeć nie poprzez pryzmat detalu, bo odzież, która trafia na półki sklepowe to szacunkowo jedynie 10 proc. całej produkcji. Reszta to wyroby dla innych gałęzi gospodarki – m.in. dla branży medycznej, transportowej, budownictwa, automotive, a nawet lotnictwa.
Według Krysiak rząd powinien rozważyć wsparcie branży nie tylko w zakresie kosztów energii, ale również dopilnować, by państwowe organy egzekwowały przestrzeganie przepisów w dziedzinie jakości i przepisów skarbowych przez importerów i handel tekstyliami z Azji. "Wskazana byłaby też trwała ulga inwestycyjna dla firm w podatku dochodowym" - dodała.
Stanowisko branży tekstylnej i szczegółowe postulaty wobec projektu rządowego programu wsparcia przemysłów energochłonnych w najbliższym czasie PIOT ma przedstawić zespołowi trójstronnemu ds. przemysłu lekkiego przy Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock