Skład zarządu Narodowego Banku Polskiego mówi jednoznacznie, z czym mamy do czynienia. Z absolutnie upolitycznionym bankiem centralnym - ocenił w TVN24 BiS Kazimierz Krupa z Kancelarii Drawbridge, odnosząc się do wniosku o Trybunał Stanu dla szefa NBP Adama Glapińskiego. Zdaniem Rafała Hirscha z serwisu Forsal zaangażowanie polityczne obecnego prezesa banku centralnego "było ewidentne". - Natomiast trzeba pamiętać o tym, że świat patrzy, rynek finansowy patrzy - stwierdził.
Zbigniew Konwiński (KO) poinformował we wtorek, że grupa posłów koalicji rządzącej złożyła w Sejmie wniosek o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, wniosek podpisało 191 posłów.
We wstępnym wniosku o postawienie Glapińskiego przed TS zarzuca się mu, że w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania dopuścił się naruszenia Konstytucji RP i ustaw, w tym poprzez pośrednie finansowanie deficytu budżetowego oraz upolitycznienie banku centralnego.
Tego samego dnia popołudniu odbyła się konferencja prasowa członków zarządu Narodowego Banku Polskiego. Przekonywali oni, że działania koalicji rządzącej to atak na niezależność banku centralnego, który jest kierowany tylko pobudkami politycznymi. Wzięli w niej udział byli politycy PiS lub ministrowie rządu Zjednoczonej Prawicy, a obecnie członkowie zarządu banku centralnego - Artur Soboń, Paweł Szałamacha i Adam Lipiński.
Czytaj więcej: Zarząd NBP reaguje na złożenie wniosku o Trybunał Stanu dla prezesa Adama Glapińskiego >>>
Krupa: mamy do czynienia z absolutnie upolitycznionym bankiem
- Sama ta utarczka, której byliśmy świadkami i skład (zarządu) Narodowego Banku Polskiego mówią jednoznacznie, z czym mamy do czynienia. Z absolutnie upolitycznionym bankiem centralnym. Ta awantura nie zaczęła się teraz, tylko jakiś czas temu - mówił w TVN24 BiS Kazimierz Krupa z Kancelarii Drawbridge.
- Czy można było to puścić płazem? Tego nie wiem. Stand-upy (prezesa NBP Adama Glapińskiego - red.) już od bardzo dawna mnie nie śmieszyły, raczej mnie przerażały. Na pewno był to ewenement na skalę światową, aby na takie rzeczy pozwalał sobie prezes banku centralnego - stwierdził.
- Było o tym, jaki rząd jest bardzo dobry, jaka opozycja była zła. Czy można było to zostawić? To decydują już politycy. Zdecydowali, że nie - dodał gość TVN24 BiS.
"Najpoważniejszy" zarzut
Rafał Hirsch z portalu Forsal odniósł się do wypowiedzi wiceprezesa NBP Adama Lipińskiego, który przekonywał, że "przeszedł ostry test weryfikacji i apolityczności" i "nie angażował się w debaty polityczne". Lipiński wcześniej przez niemal dwie dekady były wiceprezesem PiS.
- Wydaje mi się, że to (brak apolityczności - red.) jest najpoważniejszy zarzut ze wszystkich ośmiu, które postawiono. Natomiast, jeżeli chodzi o upolitycznienie składu zarządu, to właściwie to, o czym mówi były Adam Lipiński, rzeczywiście jest zgodne z prawdą. To prawda, on pochodzi z PiS-u, zajmował się polityką, ale gdy poszedł do zarządu, to przestał się nią zajmować i starał się sprawiać wrażenie profesjonalisty - powiedział.
- Trudno zarzucać ludziom w zarządzie, że robili coś politycznego. Tak naprawdę najbardziej zaangażowaną w politykę postacią w zarządzie był sam Adam Glapiński. Ja nie słyszałem ze strony na przykład Pawła Szałamachy (byłego ministra finansów za rządów PiS - red.) wypowiedzi politycznych, a Glapiński właściwie na każdej konferencji miał takie wycieczki, momentami żenujące i groteskowe - mówił.
- To było działanie, które nie wypełniało obowiązku dotyczącego dbania o godność urzędu. Jest zapis w konstytucji, który mówi, że prezes NBP nie powinien należeć do partii politycznej i dbać właśnie o godność urzędu - stwierdził Rafał Hirsch.
Prezes Narodowego Banku Polskiego nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu.
"Będą jakieś koszty wizerunkowe"
Jego zdaniem trzeba pamiętać o tym, że wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego "nie będzie bezkosztowy". - Będą jakieś koszty wizerunkowe i po stronie wiarygodności banku centralnego w Polsce nawet jeżeli skład zarządu się zmieni - stwierdził gość TVN24 BiS.
Podkreślił, że "oczywiście Adam Glapiński nie był święty". - Nie powinien zachowywać się w taki sposób, w jaki się zachowywał i jego zaangażowanie polityczne było ewidentne, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej do parlamentu. Natomiast też trzeba pamiętać o tym, że świat patrzy, rynek finansowy patrzy - mówił.
- Nie można wykluczyć, że będziemy mieć klasyczny przykład czegoś, co nazywamy wylaniem dziecka z kąpielą, czyli mimo dobrych intencji, zamiast poprawić sytuację wokół NBP, jeszcze dodatkowo ją pogorszymy - ocenił.
Krupa: chodzi o to, aby grillować
Kazimierz Krupa przyznał, że "Trybunał Stanu jest pewnym aktem politycznym". - Politycznym aktem, aktem woli politycznej jest wniosek (o postawienie szefa NBP przed TS - red.). Jakie będą wnioski komisji, która zostanie powołana do zbadania sprawy? Możemy się domyślać, że one nie będą korzystne dla prezesa Glapińskiego - mówił.
- Czy zostanie skazany? Nie wiem, bo znowu wchodzi polityka i jak wiadomo, pierwszy prezes Sądu Najwyższego kieruje Trybunałem Stanu. Sądzę, że bardziej chodzi o to, żeby grillować, czyli żeby o tym rozmawiać - stwierdził.
Zdaniem Kazimierza Krupy wynikające z prezesury obecnego szefa NBP szkody "już zostały poniesione". - Ja oceniam bardzo krytycznie działalność prezesa Glapińskiego. Uważam, że działał na zamówienie polityczne. Wtedy, kiedy powinien zacząć podnosić stopy, to ich nie podnosił. Mało tego, zapewniał, że mamy mnóstwo pieniędzy i wszyscy chcą od nas pożyczać - stwierdził.
Zaznaczył, że długo będzie pamiętać "jego minę i ton, gdy wypowiadał słowa, że ryzyko podniesienia stóp procentowych w jego kadencji wynosi zero". - Podkreślał to kilkanaście razy, po czym sytuacja zmusiła go do podnoszenia stóp procentowych. Wielu ludzi, kilkaset tysięcy, uwierzyło, że stopy zostaną na bardzo niskim poziomie, na takim, jakim były, kiedy wzięli kredyty i teraz mają kłopoty - mówił.
- Może zamiast wniosku do Trybunału powinno być kilkaset tysięcy pozwów, pozew zbiorowy za wprowadzenie w błąd - powiedział gość TVN24 BiS.
Wniosek o postawienie przed TS
Wniosek w sprawie postawienia przed TS może złożyć w Sejmie prezydent lub co najmniej 115 posłów. Wniosek trafia do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej przedstawia Sejmowi sprawozdanie z prac wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu lub o umorzenie postępowania.
Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. prezesa Narodowego Banku Polskiego Sejm podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu m.in. prezesa Rady Ministrów oraz członków Rady Ministrów Sejm podejmuje większością 3/5 ustawowej liczby posłów (276).
Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga (PSL oraz Polska 2050) oraz Lewica mają w Sejmie łącznie 248 mandatów
Trybunał Konstytucyjny o procedurze w sprawie prezesa NBP
Na początku stycznia Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy, mówiące, że przegłosowanie przez Sejm wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NBP oznacza automatyczne zawieszenie go w czynnościach służbowych. TK uznał także, że niezgodny z konstytucją jest zapis, że do postawienia prezesa banku centralnego przed TS wystarczy bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
TK stwierdził również, że niezgodne z konstytucją są przepisy ustawy o TS, na mocy których w gronie osób, do których stosuje się kwalifikowaną większość - 3/5 ustawowej liczby posłów przy głosowaniu nad wnioskiem o postawienie przed trybunałem - nie ma prezesa NBP.
Trybunał zażądał zmian w ustawie i jednocześnie stwierdził, że Sejm jest zobowiązany do wstrzymania się z rozpoczęciem każdorazowej procedury dotyczącej postawienia prezesa NBP do czasu wykonania wyroku w drodze ustawy.
Donald Tusk komentuje
Premier Donald Tusk mówił w styczniu, że werdykt TK nie jest wiążący. - Mamy do czynienia z różnymi interpretacjami prawnymi - stwierdził Tusk w telewizyjnym wywiadzie. - Ludzie bardzo przywiązani do prawa i konstytucji wiedzieli od samego początku, że z różnych powodów, także formalnych, pani Julia Przyłębska nie jest szefową Trybunału Konstytucyjnego - podkreślał szef rządu.
"Postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przez Trybunałem Stanu, a tym samym zawieszenie go w czynnościach, to naruszenie niezależności banku centralnego i podważenie zaufania do stabilności systemu finansowego" - stwierdziła Rada Polityki Pieniężnej w opublikowanym na początku marca stanowisku.
"W naszej ocenie naruszyłoby to niezależność personalną banku centralnego, a w efekcie wywołałoby negatywne skutki dla Polaków i polskiej gospodarki, w szczególności za sprawą podważania zaufania do stabilności systemu finansowego oraz postrzegania polskiego banku centralnego jako elementu Europejskiego Systemu Banków Centralnych i innych międzynarodowych instytucji finansowych" - dodano w piśmie.
Dokument podpisało sześciu członków spośród dziewięcioosobowego składu Rady. Podpisani to członkowie wybrani głosami PiS i prezydenta Andrzeja Dudy.
Źródło: tvn24.pl