Każdy, kto starał się o pracę wie, że rozmowy kwalifikacyjne bywają bardzo stresujące. Firmy, które chcą wyłowić z rynku największe talenty uciekają się bowiem do zadawania coraz bardziej podchwytliwych pytań, czasami bez odpowiedzi. Przekonał się o tym jeden z kandydatów starający się o pracę w jednym z koncernów informatycznych.
Przebieg rozmowy kwalifikacyjnej ujawnił na portalu Quora Prashant Bagdia, student informatyki w Narodowym Instytucie Technologii w indyjskim mieście Warangal.
Pytanie o trójkąt
Portal napisał, że podczas rozmowy z technologicznym gigantem, jego przyjaciel został zapytany, jakie byłoby pole trójkąta prostokątnego o wysokości 6 cm i długości przeciwprostokątnej równej 10 cm.
Kandydat początkowo zdezorientowany faktem, że rekruter zadał mu pytanie z geometrii, po krótkiej chwili namysłu odpowiedział na pytanie. - Ponieważ wzór na pole każdego trójkąta prostokątnego to 1/2 długości przeciwprostokątnej pomnożona przez wysokość to pole wynosi 30 - powiedział. Prowadzący rozmowę dał kandydatowi możliwość ponownego zastanowienia się na odpowiedzią. Rozmówca portalu relacjonował, że jego przyjaciel jeszcze raz przemyślał problem i odpowiedział z całkowitą pewnością siebie.
- Tak, proszę pana, jestem pewien, że pole trójkąta wynosi 30 cm kw. Po prostu bawi się pan z moim mózgiem tak, żebym myślał, że popełniłem błąd w odpowiedzi na to proste pytanie - powiedział.
Niestety dla niego, rekruter poinformował go, że się myli. Przed opuszczeniem pokoju przyjaciel Prashanta poprosił jeszcze o prawidłową odpowiedź. Usłyszał, że trójkąt o takich wymiarach nie mógłby istnieć, ponieważ maksymalna wysokość takiego trójkąta może wynosić połowę długości przeciwprostokątnej, czyli w tym przypadku 5, a nie 6 cm. Nie trzeba dodawać, że po tej matematycznej wpadce kandydat nie został przyjęty.
Rozmowa kwalifikacyjna. Jak się przygotować?
Autor: tol/gry / Źródło: Daily Mail
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock