W Polsce minimalny wiek korzystania z mediów społecznościowych wynosi 13 lat. Mówią o tym regulaminy platform takich jak Facebook, TikTok, czy Instagram. Jednak w praktyce mało kto tego przestrzega.
- Mamy dzisiaj sytuację taką, że platformy mówią 13 lat i możesz tam założyć konto. Ale średni wiek dziecka, które dostaje telefon dzisiaj, dzięki komu - opiekunowi albo rodzicowi, to jest 9-10 lat - powiedział na antenie TVN24 w programie "Rozmowa Piaseckiego" Krzysztof Gawkoski, wicepremier i minister cyfryzacji zapytany o dostępność mediów społecznościowych dla dzieci w Polsce.
"To nie na zakazach polega"
-Jesteśmy w świecie, w którym zachłysnęliśmy się trochę nową technologią. Radością, ciepłem tego, co przynosi telefon, urządzenie - Rodzice się do tego przyzwyczaili, opiekunowie się do tego przyzwyczaili. Ja się do tego przyzwyczaiłem - dodał.
Jednak, jak zaznaczył, nie jest zwolennikiem wprowadzania zakazów, takich jak "mówienie nie będziemy dawali żadnych socialmediów, bo to nie na zakazach polega".
Jak wyjaśnił dalej gość, rodzice nie mają wiedzy co się dzieje. - Raport, który ogłosiliśmy dokładnie trzy tygodnie temu - "Nastolatki", pokazuje dwie kwestie. Po pierwsze: dzieci korzystają z internetu dziennie pięć godzin. Rodzice myślą, że trzy godziny - powiedział szef resortu cyfryzacji. Jak wyjaśnił 30 proc. nastolatków dotyka cyberprzemoc, o której nie mówią rodzicom. - Wcale nie w social mediach. Tylko na komunikatorach - zaznaczył.
- Czy zatem zakazujemy też korzystać komunikatorów? To zaraz usłyszymy, między innymi ze szkół "nie". Bo już w czwartej, piątej klasie nauczyciele namawiają do tego, żeby mieć komunikatory na grupach ze swoimi uczniami – zaznaczył Gawkowski. Jak dodał, nie jest to sprawa, którą da się rozwiązać na przysłowiowe pstryknięcie palcami. – Musimy nauczyć rodziców, opiekunów, nauczycieli kompetencji cyfrowych – dodał, zaznaczając, że odpowiedzialność za weryfikację spoczywa przede wszystkim na rodzicach.
"Jestem za tym, żeby pornografia podlegała weryfikacji"
Szef resortu cyfryzacji podkreślił jednak, że państwo powinno za wszelką cenę weryfikować wiek w przypadku dostępu do pornografii. - I nad tym Ministerstwo Cyfryzacji pracuje - dodał.
- Niektóre kwestie muszą podlegać weryfikacji. I jestem za tym, żeby pornografia podlegała weryfikacji, czyli żebyśmy potwierdzali wiek anonimowo, ale musieli go dzięki swoim dokumentom cyfrowym potwierdzać - zaznaczył.
Jak wyjaśnił, w 2026 roku mają być już dostępne - zarówno w Polsce, jak i w Europie, rozwiązania, które wprowadza europejski portfel tożsamości, mające umożliwić anonimowe potwierdzenie wieku.
Zapytany, czy faktycznie da się anonimowo potwierdzić wiek dokumentem tożsamości i czy nie obawia się oskarżeń, że państwo chce kontrolować, kto korzysta z pornografii. - Zawsze będą freaki, które będą uważały, że państwo wszystko inwigiluje - powiedział Gawkowski.
"To rodzice pierwsi dostarczają ten sprzęt"
W dalszej cześć programu minister cyfryzacji został zapytany, czy powinniśmy wprowadzić regulacje ograniczające wiek dzieci, które korzystają z social mediów w ustawach na poziomie unijnym.
- Ten próg jest dla trzynastolatków - wyjaśnił. Jednak, jak dodał ustalenie go ustawą byłoby trudne do zweryfikowania. - Dlatego, że to rodzice pierwsi dostarczają ten sprzęt - powiedział, zaznaczając, że to rodzice na swoje dane rejestrują konta dzieci przed trzynastym rokiem życia.
- Na początek jestem za tym, żebyśmy zdobywali świadomość społeczną. Podchodzili do tego spokojnie i myśleli co zrobić, żeby się zabezpieczyć w sieci przed tym, żeby na przykład dzieci nam mówiły prawdę – zaznaczył Gawkowski.
Jak dodał, z wcześniej przytoczonego raportu wynika, że co dziesiąty nastolatek umawia się z kimś w internecie, którego nigdy nie widział i nie mówi o tym rodzicom. – I to mnie przeraża – powiedział Gawkowski. - Ta kompetencja społeczna, to znaczy wyprowadzenie ludzi z takiego radosnego poczucia telefon, urządzenie daje mi codzienne życie – dodał.
"Niech dziecko przynosi telefon do szkoły, ale niech nie ma go na lekcji"
Minister Cyfryzacji został również zapytany czy powinniśmy ustawowo zakazywać telefonów w szkołach.
– No nie – skwitował. – Jestem za tym, żeby przynosić telefon do szkoły – zaznaczył, że szkoła powinna móc podejmować decyzję o możliwości odkładania telefonu przez dziecko w określone miejsca, bez możliwości korzystania z niego w trakcie lekcji i odbieranie go dopiero przy wyjściu do domu.
- Ten telefon jest radością posiadania wiedzy przez rodzica, opiekuna, gdzie jest dziecko, co dalej robi i daje możliwość skontaktowania się z nim – wyjaśnił. - Niech dziecko przynosi telefon do szkoły, ale niech nie ma go na lekcji – dodał.
Autorka/Autor: pkarp/ams
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock