- Zamrożenie kursu franka spowodowałoby, że wysokość raty byłaby stała, ale różnicę pomiędzy kursami i tak musiałby ktoś zapłacić. Byłaby dopisywana do kredytu i spłacana w ostatniej kolejności - mówił na antenie TVN24 BiŚ Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich. Odpowiadał też na pytania internautów dot. kredytów we franku.
Na antenie TVN24 BiŚ cały czas śledzimy notowania franka i mówimy, jak radzić sobie z problemami wynikającymi ze wzrostu jego wartości. Zachęcamy też do przesyłania pytań na Kontakt24 - będziemy na nie odpowiadać na antenie wraz z ekspertami.
Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich w "Otwarciu Dnia" przypominał, że we wczorajszym spotkaniu Komitetu Stabilności Finansowej uczestniczyło pięć banków, które zastanawiały się m.in. nad tym, jak pomóc “frankowiczom“.
Jak pomóc?
- Niektóre banki wydłużają okres spłaty, aby ulżyć swoim klientom. Część klientów spłaca kredyt już około 5-7 lat, a teraz okres spłaty znów jest wydłużany do 25-30 lat. Trzeba brać pod uwagę, że w tym czasie warunki mogą zmienić się na korzystne dla klienta - mówił Groszek i dodawał, że w publicznej dyskusji pojawia się też pomysł “zamrożenia“ kursu franka na poziomie z 14 stycznia. - Wówczas rata byłaby stała. Jednak różnica między kursem obecnym, a tym z 14 stycznia byłaby dopisywana do kredytu i spłacana w ostatniej kolejności. Ta różnica nie jest zniwelowana, bo ktoś musi za nią zapłacić - dodał Groszek.
Co z LIBOR-em?
Groszek uważa, że banki chcą rozmawiać z klientami. - Bo mają świadomość, że wzrost kursu franka może odbić się na budżetach domowych. Uwzględnienie w koszcie raty pożyczki ujemnego LIBOR-u będzie łączyło się z podpisaniem aneksu do umowy kredytowej - mówił Groszek. Wiceprezes ZBP podkreślał, że banki są zobowiązane przez Komisję Nadzoru Finansowego do właściwego zarządzania ryzykiem. - Dlatego mówi się o dodatkowych zabezpieczeniach. Jeżeli bank wydał daną kwotę pieniędzy na kredyt, to jego zabezpieczenie powinno być, co do zasady równe ryzyku banku, czyli tej kwoty, którą bank dał klientowi. W czasie spotkania KSF ustalono, że banki będą miały liberalne podejście w tej sprawie. Jednak klienci muszą dobrze współpracować z bankiem - twierdził Groszek.
Upadłość?
Groszek przypominał, że dla osób zadłużonych, które nie mogą spłacać kredytu jednym z wyjść jest ogłoszenie upadłości konsumenckiej. - Dobrze, że to rozwiązanie się pojawiło, ale trzeba je traktować jako ostateczność. To drastyczne narzędzie i trzeba pamiętać, że używając go traci się nieruchomość, na którą wzięło się kredyt, bo wchodzi ona do masy upadłościowej. Osoby, które ogłoszą upadłość konsumencką przez kolejne 10 lat nie będą mogły wziąć innej pożyczki - wyjaśniał.
Autor: msz/ / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ