W środę na Śląsku rozpoczną się akcje solidarnościowe z górnikami z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) – zapowiedzieli we wtorek przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego. - Akcje protestacyjne mogą boleć społeczeństwo Śląska i wokół Śląska, ale nie mamy innego wyjścia - uważa Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności”.
Związkowcy nie chcą zdradzić, na czym mają polegać ich akcje. Przyznali, że mogą być one dotkliwe dla mieszkańców.
Społeczeństwo odczuje
- Będą to akcje - i za to z góry przepraszamy – które mogą, niestety, trochę boleć społeczeństwo Śląska i wokół Śląska, ale nie mamy innego wyjścia. Nie możemy górników z Jastrzębia zostawić samych - powiedział Dominik Kolorz podczas wtorkowej konferencji prasowej. - Obyśmy nie musieli na Śląsku robić czegoś więcej – dodał. Podczas konferencji Kolorz ponowił apel do premier Ewy Kopacz o odwołanie prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, któremu związkowcy zarzucają nieudolność i niegospodarność. Kolorz powiedział, że „kosztem jednego człowieka” nie powinno dochodzić do tak dramatycznych sytuacji jak poniedziałkowe starcia przed siedzibą JSW. - Czy warto w imieniu jednego człowieka, który fatalnie zarządza 26 tys. ludzi, doprowadzić do sytuacji, że Śląsk z powrotem zapłonie? – pytał Kolorz.
Obrona prezesa
W apelu do Kopacz przypomniał styczniowe porozumienie w sprawie innej górniczej spółki – Kompanii Węglowej. - Dogadaliśmy się tak, jak powinno się rozmawiać, jak Polak z Polakiem – powiedział Kolorz i ocenił, że obrona Zagórowskiego jest co najmniej niezrozumiała. Zaapelował do premier, by w sprawie JSW nie była jak Margaret Thatcher, lecz wróciła do wizerunku „dobrej pani doktor”. - Jeżeli to oblicze nie zostanie szybko przyjęte, to niestety, ale ten dobry - tak kreowany przez państwa - konstruktywny Dominik Kolorz przerodzi się w równie demagogicznego i podpalającego Polskę Dominika Kolorza – tak samo, jak ocenialiście państwo Piotra Dudę. Żarty się naprawdę na Śląsku skończyły – oświadczył. Wezwał do podjęcia natychmiastowych decyzji w sprawie rozwiązania trudnej sytuacji w JSW i odwołania Zagórowskiego.
Protest trwa
Strajk w JSW rozpoczął się 28 stycznia w następstwie ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy. W ub. tygodniu w spółce trwały rozmowy związkowców i zarządu - z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Ich efektem był parafowany w piątek, kierowany do rady nadzorczej JSW protokół uzgodnień i rozbieżności. Protokół zakłada m.in. czasowe zawieszenie niektórych postanowień porozumienia zawartego przed debiutem giełdowym spółki oraz innych dotychczas obowiązujących w JSW dokumentów (regulacji i porozumień). Związkowcy podali, że dokonane w nim ustępstwa płacowe przekładają się na obniżenie zarobków górników o 7-10 proc.
Straty spółki
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezes JSW podawał, że spółka wskutek strajku poniosła duże straty produkcyjne i sprzedażowe, a także bardzo duże straty prestiżowe. Wstrzymanie wydobycia na czas strajku (dotąd nie wydobyto już 530 tys. ton) spowodowało wstrzymanie sprzedaży ok. 445 tys. ton węgla, a utracone przychody w stosunku do planu techniczno-ekonomicznego na okres I kw. wyliczono na ok. 130 mln zł.
Zamieszki
W poniedziałek górnicy demonstrowali przed budynkiem spółki. Początkowo manifestacja przebiegała stosunkowo spokojnie – wybuchały petardy, wyły syreny, płonęły opony i race. Z czasem w kierunku budynku spółki rzucano coraz więcej ciężkich przedmiotów. Zniszczone zostały drzwi do siedziby JSW i elementy elewacji. Gdy ochraniający budynek policjanci wyszli na zewnątrz, część manifestantów zaczęła ich atakować. Funkcjonariusze zaczęli używać gazu pieprzowego, potem też armatki wodnej; oddali też salwy z broni gładkolufowej w powietrze, a potem również w kierunku atakujących ich osób. Po pewnym czasie manifestanci zaczęli się rozchodzić.
Chcą konkretów
Jak podała we wtorek policja, rannych zostało czterech policjantów (mieli stłuczenia i oparzenia po wybuchach petard), a sześciu protestującym udzielono pomocy na miejscu - przemyto im oczy. Zatrzymano osiem osób (w wieku od 23 do 41 lat) - za atak na policjantów i zniszczenie mienia. We wtorek w kopalniach JSW rozpoczął się strajk okupacyjny. Związkowcy nie odpowiedzą na wystosowany w poniedziałek przez resort skarbu apel o przerwanie strajku, czekają na „jakieś konkrety” ze strony jego przedstawicieli.
Autor: msz/ / Źródło: PAP