Szwajcarii grozi recesja - wynika z danych niemieckiego instytutu badawczego ZEW. To efekt zbyt drogiego franka szwajcarskiego, który niekorzystnie wpływa na tamtejszą gospodarkę. Centralny Bank Szwajcarii zapowiada interwencję. Jeśli tak się stanie skorzystają na tym "frankowicze".
Europejskie Centrum Badań Gospodarczych (ZEW) tworzy indeks obrazujący opinie i nastroje dotyczące koniunktury gospodarczej wśród analityków oraz specjalistów związanych z rynkami finansowymi.
Za drogi frank
Najnowszy wskaźnik dla Szwajcarii zapowiada recesję w tym kraju. Otóż w lutym wskaźnik tzw. Indeksu ZEW odnotował największy miesięczny spadek w historii: o 62,2 punkty, do poziomu minus 73,0 punktów.
Zdaniem ekspertów to efekt decyzji szwajcarskiego banku centralnego (SNB) z 15 stycznia o zaprzestaniu bronienia stałego poziomu franka.
"Wskaźnik pikuje. To największy miesięczny spadek w historii szwajcarskiego ZEW. Pokazuje, że ankietowani analitycy finansowi spodziewają się znacznie gorszych wyników gospodarczych w Szwajcarii niż wcześniej. To następstwo decyzji SNB" - piszą analitycy banku Credit Suisse.
Co zrobił SNB?
Przypomnijmy. Szwajcarski Bank Centralny 15 stycznia nieoczekiwanie ogłosił, że uwalnia kurs swojej waluty. Ta decyzja spowodowała panikę na rynku walutowym. Dotychczas SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Krok SNB sprawił, iż frank mocno zyskał na wartości, w tym wobec złotego.Tego dnia za franka trzeba było zapłacić rekordowe 5,19 zł, choć dzień wcześniej wyceniano go na 3,57 zł.
Eksperci tłumaczą, że niekorzystne prognozy gospodarcze wynikające z Indeksu ZEW to efekt zbyt drogiego franka szwajcarskiego. Wszystko m.in. przez to, że silna waluta niekorzystnie wpływa na ceny importowanych do Szwajcarii towarów. Szkodzi też eksporterom, którzy są mniej konkurencyjni na rynku międzynarodowym. Zatem znów realny staje się scenariusz, w którym SBN zechce osłabić wartość swojej waluty, aby pomóc gospodarce.
Będzie taniej?
Pierwsze sygnały o możliwości interwencji na rynku walutowym dał we wtorek prezes SNB Thomas Jordan. Szef szwajcarskiego banku centralnego stwierdził, że zarządzania przez niego instytucja jest gotowa do interwencji, gdy zajdzie potrzeba zwalczania przewartościowania franka. Wprawdzie Jordan nie podał szczegółów, ale już te kilka słów wystarczyło, aby frank stracił na wartości. W poniedziałek za 1 franka należało zapłacić 3,96 zł, a dziś o godz. 15.00 już 3,90 zł.
Autor: msz/gry / Źródło: Reuters, tvn24bis.pl