W programie "Sposób na franka" wyjaśniamy wątpliwości dotyczące kredytów we frankach. Dziś Paweł Blajer mówił o tym, co dzieje się ze spłatą pożyczki po śmierci kredytobiorcy.
W polski prawie obowiązuje zasada, że dziedziczy się nie tylko majątek, ale także długi. Co jeśli odziedziczyliśmy nieruchomość wraz z niespłaconym kredytem we frankach szwajcarskich?
Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera podkreślał, że trzeba być ostrożnym i na wszelki wypadek przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Oznacza to, że będziemy odpowiadać za przejęty majątek, a więc i długi, ale tylko do wysokości spadku. Sadowski wyjaśnił, że przyjmując spadek z kredytem "wchodzimy" w miejsce osoby zmarłej. - Powinniśmy porozmawiać z bankiem. Powiedzieć, że chcemy mieć wgląd do salda zadłużenia, sprawdzić harmonogram i to jak rata będzie się zmieniać. Jeżeli bank się nie dowie, że osoba, która zaciągnęła kredyt nie żyje, to w dalszym ciągu na ten sam adres będzie wysyłał informację albo uzna, że ta osoba sprawdzi to sobie samodzielnie przez internet. Trzeba pamiętać, że gdy odziedziczymy taki spadek z kredytem, to mamy takie same obowiązki jak zmarły - tłumaczył Sadowski.
Zgłaszać?
Sadowski podkreśla, że bankowi zależy głównie na tym, aby kredyt był spłacany. - Jeżeli nie zrobimy nic, a raty będą spływały terminowo, to bank się tym nie zainteresuje. Natomiast jeżeli zgłosimy fakt, że odziedziczyliśmy kredyt, to teoretycznie bank powinien sprawdzić, czy mamy zdolność kredytową. Gdy okaże się, że takiej zdolności nie mamy, to musi podjąć jakieś kroki, aby udało się zabezpieczyć ten kredyt - uważa ekspert. Sadowski radzi, aby w sytuacji, w której nie stać nas na spłatę odziedziczonego kredytu, zgłosić się do banku. - Bank może nam wtedy pomóc np. wydłużając okres spłaty kredytu, co spowoduje, że rata będzie niższa - wyjaśnił.
Autor: msz/kwoj / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ