Spółka LetterOne należąca do rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana, która wraz z kupnem spółki RWE Dea przejęła licencje na wydobycie surowców na Morzu Północnym, pozbędzie się ich. Zmusiły ją do tego groźby brytyjskiego rządu.
Szantaż
Władze Wielkiej Brytanii uznały, że ta transakcja zagraża bezpieczeństwu energetycznemu kraju ze względu na możliwość nałożenia sankcji na Michaiła Fridmana przez Zachód na Moskwę za jej udział w wojnie na Ukrainie.
Aktywa, w których posiadanie wszedł Rosjanin, obejmują do 5 proc. brytyjskiej produkcji gazu.
Pod koniec kwietnia brytyjski sekretarz energii Ed Davey zagroził LetterOne cofnięciem wszystkich koncesji wydobywczych RWE Dea na brytyjskich wodach Morza Północnego.
Ta groźba najwyraźniej przyniosła skutek, bo jak pisze Agencja Reuters, LetterOne ma ogłosić sprzedaż tych aktywów. Brytyjski rząd dał na to spółce sześć miesięcy. Nieoficjalnie mówi się, że spółka może otrzymać za licencję 1 mld dolarów (zakup DEA wraz z aktywami kosztował LetterOne ponad 5 mld euro). Sam LetterOne odmawia komentarzy. W procesie sprzedaży doradza Morgan Stanley.
- Niedługo sprzedaż aktywów LetterOne na Morzu Północnym zostanie ogłoszona oficjalnie - mówi anonimowe źródło Reutersa.
Także w Polsce
Warto podkreślić, że LetterOne z przejęciem RWE Dea przejął nie tylko koncesje na wydobycie surowców na Morzu Północny, leżących u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Ma też prawa do wydobywania ropy naftowej i gazu w Norwegii, Egipcie, Libii, Algierii, Turkmenistanie, Niemczech, czy Polsce.
Oligarcha
LetterOne dysponuje majątkiem o wartości 21,9 mld euro. Fridman uważany jest za jednego z najbogatszych obywateli Rosji. Pieniądze na zakup Dei pochodzą m.in. ze sprzedaży udziałów w firmie naftowej TNK-BP rosyjskiemu koncernowi Rosnieft.
Autor: msz//km / Źródło: Reuters, tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: rwe.com