Saudyjczycy mogą sobie pozwolić na zejście z ceną ropy do 20 dolarów za baryłkę. Koszty wydobycia w takich krajach jak Arabia Saudyjska są po prostu bardzo niskie. To jest kilka dolarów - powiedziała w TVN24 Biznes i Świat Grażyna Piotrowska-Oliwa, była prezes PGNiG. Wczoraj saudyjski minister ds. ropy naftowej Ali ibn an-Naimi oświadczył, że kraje OPEC nie zmniejszą produkcji ropy naftowej, nawet jeśli cena surowca spadnie właśnie do 20 dolarów za baryłkę.
W wywiadzie dla specjalistycznego wydawnictwa "MEES" minister powiedział, że "w interesie krajów producentów OPEC nie leży obniżenie produkcji". - Czy cena zejdzie do 20, 40, 50 czy 60 dolarów, nie ma to znaczenia" dla zmniejszenia podaży - zaznaczył. Świat może się nie doczekać powrotu do ceny 100 dolarów za baryłkę - dodał.
Komfort taniej ropy
Jak powiedziała Piotrowska Oliwa, Saudyjczycy mogą sobie pozwolić na niskie ceny. - Mają wydajne złoża pełne ropy i mogą sobie pozwolić na komfort taniej ropy - podkreśliła.
W zupełnie innej sytuacji są Stany Zjednoczone. - Tam ropa z łupków ma swój próg rentowności przy prawie 68 dolarach za baryłkę. W tej chwili przy cenach ropy WTI to już jest kilkanaście dolarów poniżej kosztów wydobycia - powiedziała Piotrowska-Oliwa.
Rosjanie uzależnieni
Jeszcze większe kłopoty mają Rosjanie. Ich budżet spina się dopiero w okolicach 120 dolarów za baryłkę. - Deficyt budżetowy spowodowany brakiem wpływów ze sprzedaży ropy po zakładanej cenie jest dla Rosji dużym problemem - zaznaczyła była prezes PGNiG.
Ropa naftowa straciła od połowy czerwca ok. 50 proc. wartości, do czego przyczyniły się obfitość podaży, wzmocnienie dolara i spadek zapotrzebowania w kontekście spowolnienia światowej gospodarki. W listopadzie Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), która dostarcza na światowy rynek jedną trzecią produkcji czarnego złota, poinformowała, że utrzymuje produkcję na poziomie 30 milionów baryłek dziennie.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock