W wywiadzie dla specjalistycznego wydawnictwa "MEES" minister powiedział, że "w interesie krajów producentów OPEC nie leży obniżenie produkcji". - Czy cena zejdzie do 20, 40, 50 czy 60 dolarów, nie ma to znaczenia" dla zmniejszenia podaży - zaznaczył. Świat może się nie doczekać powrotu do ceny 100 dolarów za baryłkę - dodał.
Komfort taniej ropy
Jak powiedziała Piotrowska Oliwa, Saudyjczycy mogą sobie pozwolić na niskie ceny. - Mają wydajne złoża pełne ropy i mogą sobie pozwolić na komfort taniej ropy - podkreśliła.
W zupełnie innej sytuacji są Stany Zjednoczone. - Tam ropa z łupków ma swój próg rentowności przy prawie 68 dolarach za baryłkę. W tej chwili przy cenach ropy WTI to już jest kilkanaście dolarów poniżej kosztów wydobycia - powiedziała Piotrowska-Oliwa.
Rosjanie uzależnieni
Jeszcze większe kłopoty mają Rosjanie. Ich budżet spina się dopiero w okolicach 120 dolarów za baryłkę. - Deficyt budżetowy spowodowany brakiem wpływów ze sprzedaży ropy po zakładanej cenie jest dla Rosji dużym problemem - zaznaczyła była prezes PGNiG.
Ropa naftowa straciła od połowy czerwca ok. 50 proc. wartości, do czego przyczyniły się obfitość podaży, wzmocnienie dolara i spadek zapotrzebowania w kontekście spowolnienia światowej gospodarki.W listopadzie Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), która dostarcza na światowy rynek jedną trzecią produkcji czarnego złota, poinformowała, że utrzymuje produkcję na poziomie 30 milionów baryłek dziennie.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock