Polska jest w trakcie negocjacji gazowych z Gazpromem. Trwa bowiem kolejne tzw. okienko negocjacyjne. W piątek agencja Interfax podała, że średnia cena gazu rosyjskiego Gazpromu dla krajów europejskich w 2014 roku zmniejszyła się o 11 proc. Polska zgodnie z wcześniejszymi podejrzeniami płaci więcej niż wynosi średnia cena dla Europy. - Jest duża szansa na to, że będziemy mieli niższą cenę - podkreślił w "Otwarciu dnia" w TVN24 Biznes i Świat Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego. Z kolei Piotr Maciążek z serwisu Defence24 jest mniej optymistyczny: - Sytuacja finansowa Gazpromu jest tak zła, że być może będzie on dążył do konfrontacji z Polską, czyli sądu arbitrażowego. Bo to będzie mu się bardziej opłacało.
Według rosyjskiej agencji w ubiegłym roku obniżenie ceny błękitnego paliwa objęło wszystkie kraje będące kontrahentami Gazpromu. Interfax podał, że cena dla Niemiec i Polski spadła w ślad za zmianą formuły cenowej. Niemcy w 2014 roku płaciły 323 dolary za 1000 metrów sześc. wobec 366 USD w 2013 roku; cena dla Polski zmniejszyła się z 429 do 379 dolarów za 1000 metrów sześc.
Mocne i słabe strony
Zdaniem Tomasza Chmala Polska ma szansę na niższą cenę z kilku powodów. - Dlatego, że cena gazu jest uzależniona od ceny ropy naftowej i produktów ropopochodnych w kontrakcie z Gazpromem. Tym samym powinniśmy uzyskać dużo niższą cenę w związku z taniejącą ropą. To jednak nie musi się od razu przełożyć na nasze portfele, ponieważ drożeje dolar - zaznaczył ekspert. - Drugą kwestią jest obniżenie ceny do realnego poziomu, takiego jaki płacą inni odbiorcy w Europie - dodał. Jego zdaniem "Gazprom wybiera sobie ulubionych partnerów i tych, którym daje niższą cenę, bez związku z wolumenem gazu". - To pokazuje, że tworzenie unii energetycznej jest pomysłem słusznym - ocenił Chmal. Ekspert podkreślił konieczność dywersyfikacji dostaw, co przełożyłoby się na mocniejszą pozycję negocjacyjną Polski. - Rozbudowa połączeń międzysystemowych z Niemcami, czy nawet fizyczny rewers [czyli możliwość przesyłania gazu z zachodu] to są realne projekty. Ale lepiej jest mieć możliwość zaopatrywania się z różnych kierunków w gaz. Terminal na to pozwala. Ale kluczowa w tym wszystkim jest cena i pozycja negocjacyjna całej wspólnoty europejskiej - powiedział Chmal.
Karta przetargowa
Z kolei Piotr Maciążek z serwisu Defence24 podkreślił, że "okienko negocjacyjne trwa do maja i wiemy już, że gazoport w Świnoujściu nie zostanie otwarty do tego momentu". - To właściwie jest informacja 100-proc. i osłabia kwestie negocjacyjne po stronie polskiej. Z drugiej strony musimy pamiętać, że pierwszy raz od 20 lat eksport gazu do Europy przez Gazprom jest najniższy - to zaledwie 121 mld metrów sześciennych. To przekłada się na trudną sytuację finansową Gazpromu. W efekcie władze Gazpromu mogą uznać, że nie pójdą na kompromis ze stroną polską i będą wolały przez 2,3 lata walczyć w sądzie arbitrażowym - powiedział Maciążek. Komentując przekazane przez Interfax informacje o cenach surowca m. in. dla Polski ekspert ocenił jako "informacje gazetowe". - W przypadku Polski te ceny są mimo wszystko niejawne. Po drugie, przez tyle lat, mimo że nie pojawiały się konkretne kwoty, wiedzieliśmy, że płacimy najwięcej w Europie. Nawet przy cenie 380 dolarów za tysiąc metrów to nadal jest rekordowo dużo. Sądzę, że realnie na Gazprom może oddziaływać dywersyfikacja źródeł surowca np. dzięki gazoportowi kupimy surowiec z innego kierunku niż rosyjski - stwierdził. Jego zdaniem "uzyskanie obniżek od Rosji będzie niezwykle trudne, ponieważ sytuacja Gazpromu jest taka, że być może będzie on dążył do konfrontacji z Polską, czyli sądu arbitrażowego". - Wtedy uzyska czas w postaci dwóch, trzech lat - dodał.
Autor: mn//km / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom