Złoty tracił podczas wtorkowych notowań w stosunku do głównych walut. Zdaniem ekonomistów w krótkim terminie kurs euro do złotego może dojść do poziomu 4,35-4,36.
We wtorek ok. godziny 18 polska waluta traciła względem dolara amerykańskiego 0,86 proc., a kurs USD/PLN przekraczał 4,04 zł. Euro drożało o 0,51 proc. (4,34 zł), a frank szwajcarski o 0,67 proc. (4,50 zł).
- Mamy nerwowy dzień. Dolar umacnia się (do euro - red.), więc jest presja na złotego. Wygląda na to, że możemy dojść do poziomów nawet około 4,35 złotego za euro. Jeśli popatrzymy, że jeszcze niedawno były to poziomy rzędu 4,25, to jest to już duży ruch - powiedział w rozmowie z PAP Piotr Popławski, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Jego zdaniem przyczyną napiętej sytuacji na rynku walutowym jest zbytnie przeszacowanie rynku co do terminu obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. - Do piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy wszyscy liczyli na dość szybkie obniżki, a teraz widać, że raczej ich nie będzie - stwierdził Popławski.
Jak zauważył, traci nie tylko polska waluta.
- Podobnie dzieje się na innych rynkach wschodzących. Mocniejszy dolar nie pomaga walutom emerging markets (rynki wschodzące), co widzimy też dzisiaj - powiedział. - W przypadku kursu EUR/PLN w okolicach 4,35-4,36 znajdują się krótkoterminowe poziomy docelowe, ale raczej nie utrzymają się na długo. Sytuacja makro w Polsce nie jest zła, więc obecna sytuacja to tylko kwestia realizacji zysków - dodał.
Złoty traci na wartości
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl, w komentarzu przesłanym redakcji, zauważa, że w czerwcu złoty wyraźnie traci na wartości. Wskazuje, że "kurs euro w tym miesiącu wzrósł o przeszło 1,5 proc., a EUR/PLN zbliżył się do 4,35, osiągając najwyższy poziom od kwietnia, gdy rynki drżały o eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie. Jeszcze wyraźniej podrożały frank i dolar. CHF/PLN od wieloletnich dołków z końcówki maja oddalił się już na 5 proc. i narusza barierę 4,50. USD/PLN podniósł się do 4,05".
- Początkowo polskiej walucie czkawką odbił się wzrost ryzyka politycznego w koszyku rynków wschodzących. Kolejnym ciosem był skok dolara po świetnych danych z rynku pracy USA, które poddają pod wątpliwość możliwość szybkiego rozpoczęcia obniżek stóp procentowych przez Fed. W tym tygodniu głównym źródłem presji jest z kolei sytuacja po eurowyborach, przede wszystkim we Francji. Rozwiązanie parlamentu i przedterminowe wybory po zwycięstwie Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz plotki o możliwej rezygnacji prezydenta Emmanuela Macrona rezonują z niedawnym obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej przez agencję ratingową S&P. Rezultat to silna wyprzedaż francuskich obligacji, które w relacji do niemieckich papierów skarbowych są obecnie najtańsze od pandemicznego marca 2020 roku. Psuje to nastroje na giełdach akcji, ciąży euro oraz walutom z nim powiązanym, a do tego grona zaliczany jest złoty - wyjaśnia analityk.
W ocenie Sawickiego "nastroje na rynkach pozostają minorowe, ale polityczne źródła niepokojów szybko mogą stracić moc". Analityk zaznacza, że polski złoty ma wciąż stabilne fundamenty. Wskazuje, że "wiodącym atutem, o którym przypomniały ubiegłotygodniowe posiedzenie RPP i konferencja prezesa NBP, jest jastrzębie nastawienie i niechęć władz monetarnych do obniżek stóp procentowych".
- Listę mocnych stron uzupełnia korzystna sytuacja w bilansie płatniczym, szeroki strumień bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz odbudowa konsumpcji napędzająca dynamikę PKB. Powolne odbicie inflacji przekładać się będzie na utrzymanie dodatnich realnych stóp procentowych. W rezultacie, gdy kurz ostatnich przetasowań zacznie opadać, kurs euro powinien stopniowo osunąć się w kierunku 4,25 zł - twierdzi ekspert.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock