Ta bitwa na nowojorskiej giełdzie otwiera nowy rozdział na rynkach. Stała się rzecz do tej pory niespotykana. Płotki zjadły rekina. Płotkami byli inwestorzy indywidualni, rekinem - wielki fundusz. Zawodowcy chcieli zagrać na spadek kursu akcji, inwestorzy indywidualni zagrali na wzrost. Sprawę spółki GameStop wyjaśnia Mateusz Walczak z TVN24 BiS.
Spółka GameStop sprzedaje stacjonarnie gry wideo i akcesoria do gier. Władze przespały internetowy zwrot w handlu. W ostatnim roku miała 275 mln dolarów strat, a prognozy też nie były najlepsze. Idealny obiekt do grania na krótko, czyli na spadek wartości. Inwestor pożycza akcje, sprzedaje je na rynku, a potem musi je zwrócić. Jeśli cena będzie niższa, zarobi, jeśli wyższa - straci. Funduszem grającym na spadek był Melvin Capital. Ten sam, który obstawiał spadki na producencie gier CD Projekt.
Akcje GameStop jeszcze na początku stycznia kosztowały poniżej 20 dolarów, ostatnio - ponad 400 dolarów.
Jak to możliwe?
Giełdowe płotki, czyli inwestorzy indywidualni w liczbie, według ostatnich szacunków, ponad 4 mln komunikują się na platformie Reddit. To tam mają swoją grupę dyskusyjną Wallstreetbets. Mobilizują się, komunikują i potem atakują dany walor. Według ogólnej narracji jest to walka z funduszami, które grają na spadki. Nie ma problemu z ustaleniem, które fundusze, w których spółkach, bo jest dostępny rejestr krótkiej sprzedaży (podobnie jak w Polsce).
Tłumem (ławicą) zagrali na wzrost firmy GameStop i spowodowali gigantyczną stratę funduszu Melvin. Mocne wzrosty można było zobaczyć też na innych akcjach, jak AMC, Naked Brand Group, Nokia czy Irobot. Wszędzie tam fundusze miały krótkie pozycje.
Melvin padł ofiarą jako pierwszy. W ciągu kilku dni zanotował stratę ponad 30 procent, co od razu wymagało pilnego zastrzyku gotówki (dofinansowania) w kwocie 2,75 mld dol.
Mali inwestorzy do tej pory kupowali akcje przez łatwą i ogólnodostępną aplikację Robinhood. W czwartek zadziała się rzecz niebywała. Zarząd firmy ogłosił, że zawiesza opcję kupna wielu spółek, ze względu na dużą zmienność. Czyli tym sposobem odcięto młodych buntowników od dalszych zakupów. Zakończyło się to wielką przeceną, co widać na kursie spółki GameStop.
Czy to koniec historii? Absolutnie nie. Zwłaszcza że inwestorskie płotki mają za sobą najbogatszego człowieka świata. Elon Musk od dawna był przeciwnikiem grania na krótko. Krytykował zasady rynku, bo i Tesla niejednokrotnie stawała się obiektem spekulacji.
Czy takich akcji będzie więcej? Pewnie tak. Czy inwestorom-buntownikom chodzi o sprawiedliwość, czy szybkie dorobienie się? Tu zdania są podzielone. Czy będą wygrywać i "pompować" kursy spółek i innych instrumentów bez strat? Niekoniecznie.
Tu zawodowcy mówią jednoznacznie, że można wyjść na ring, mając wagę kogucią i bić się z kimś z kategorii ciężkiej. Możemy go uderzyć, raz, drugi, trzeci, a po akcji wykonać unik i uciec. Chyba że w końcu zostaniemy trafieni...
Źródło: TVN24 BiS