Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta chce pomóc "frankowiczom". - Nieruchomości są wielokrotnie mniej warte niż kredyty. To sytuacja kuriozalna. Te kredyty mogłyby być przewalutowane według kursu po jakim były brane - powiedział Andrzej Duda. Do tej propozycji odniósł się od razu obóz Bronisława Komorowskiego. Olgierd Dziekoński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta podkreślał na antenie TVN24 Biznes i Świat, że prezydent czeka na rozwiązania, nad którym pracują KNF i ZBP.
Andrzej Duda, kandydat Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do propozycji pomocy "frankowiczom", o której w piątek rozmawiał w Senacie podczas spotkania z przedstawicielami osób, które czują się poszkodowane przez banki. - Jest wiele osób, które dziś są w rozpaczliwej sytuacji. Zwłaszcza te, które np. straciły pracę. Dziś nieruchomości, które kiedyś kupili, z uwagi na zmiany kursowe są wielokrotnie mniej warte niż kredyt, który mają do spłacenia. To sytuacja kuriozalna. Uważam, że te kredyty mogłyby być przewalutowane według kursu, po jakim były brane - powiedział Andrzej Duda.
Odpowiedź obozu Komorowskiego
Do propozycji Dudy odniósł się minister z kancelarii prezydenckiej Olgierd Dziekońsk. - Wiemy, na podstawie rozmów ze środowiskiem bankowym, jak i z KNF, że są przygotowywane propozycje rozwiązania kwestii kredytów w walutach obcych, głównie kredytów frankowych. Te propozycje rozwiązań, ze względu na obecne emocje związane z kampanią wyborczą będą zaproponowane po drugiej turze wyborów, pod koniec maja - mówił Dziekoński na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami.
W rozmowie z TVN24 BiŚ przypomniał, że obecnie kwota łączna zobowiązań "frankowiczów nie powinna przekraczać łącznej kwoty zobowiązań, które obowiązywały przed podniesieniem kursu w styczniu”. Wszystko dzięki temu, że banki zaczęły stosować ujemne oprocentowanie.
- Dzięki interwencji prezydenta ta zasada i deklaracja, która została przyjęta jako zobowiązanie ze strony banków, jest utrzymywana i gwarantuje poziom bezpieczeństwa i poczucie wszystkim kredytobiorcom we franku. Rozwiązanie finalne jest w tej chwili wypracowywane. Mamy nadzieję, że będzie przedstawione w końcu maja tego roku tak jak deklaruje to ZBP, czyli wtedy kiedy nie będzie już kampanii wyborczej. Wtedy na spokojnie będzie można prowadzić debatę i wprowadzić rozstrzygnięcia na ten temat - mówił Dziekoński.
Fundusz pomocy?
Przypomniał, że już 5 lutego prezydent Bronisław Komorowski po spotkaniu z ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem złożył propozycję utworzenia specjalnego funduszu restrukturyzacji kredytów hipotecznych, dzięki któremu tym, którzy nie są w stanie spłacać kredytów, mogłyby być one umarzane lub wydłużany byłby termin spłaty. - Chciałbym też przypomnieć, że pan minister Szczurek po spotkaniu z panem prezydentem złożył deklarację, że wszelkie umorzenia, wynikające z kwestii restrukturyzacji kredytów, będą zwolnione z obciążeń podatkowych - zaznaczył Dziekoński. Podkreślał, że dziś osoby mające kredyt we frankach mogą już się czuć bezpiecznie, bo po spadku kursu franka wielkość ich spłat zobowiązań z tytułu zaciągniętych kredytów jest taka sama jak przed podwyżką kursu. Dziekoński poinformował też, że w piątek miał rozmawiać z komitetem obywatelskim "Stop bankowym klauzulom niedozwolonym", ale do spotkania nie doszło, bo komitet "uznał, że wolałby się spotkać bezpośrednio z panem prezydentem".
Dziekoński uważa, że pomysł, który dziś wysunął Andrzej Duda był już wcześniej zgłaszany. - Mówiono o tym w styczniu tego roku. Jeżeli składa się taką propozycję, to również trzeba powiedzieć, kto na tym zyskuje, kto traci i kto za to zapłaci - ocenił Dziekoński.
Co na to rząd?
Propozycję Dudy skomentował też minister finansów Mateusz Szczurek.
Jak powiedział, "hurtowe przewalutowanie wszystkich kredytów frankowych po kursie z dnia rozpoczęcia, byłoby katastrofalnie szkodliwe dla stabilności systemu finansowego, stabilności państwa, groźne dla deponentów oraz wszystkich oszczędzających w Polsce".
Także premier Ewa kopacz zapewniła, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, które mogłyby pomóc osobom, które zaciągnęły kredyty we frankach.
- Nie chcemy obciążać ludzi, którzy brali kredyty we frankach, chcemy obciążyć tych którzy podtykali umowy (...) - powiedziała premier.
- Dziś nie można obciążać tych, którzy wzięli kredyt we frankach, a państwo powinno wziąć odpowiedzialność za to, by mogli rzetelnie spłacać kredyty, które teraz są ponad ich miarę (...) i pracujemy nad tym jak im pomoc - dodała.
Szok frankowy
Przypomnijmy. 15 stycznia szwajcarski bank centralny (SNB) ogłaszając nieoczekiwanie, że uwalnia kurs swojej waluty, spowodował panikę na rynku. Dotychczas SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Decyzja SNB sprawiła, iż frank mocno zyskał na wartości, w tym wobec złotego. Tego dnia za franka trzeba było zapłacić rekordowe 5,19 zł, choć dzień wcześniej wyceniano go na 3,57 zł. Tak istotny wzrost notowań franka stał się problemem dla ok. 550 tys. polskich gospodarstw zadłużonych w tej walucie.
W ostatnich dniach kurs franka wahał się na poziomie ok. 3.90 zł. Dziś wartość szwajcarskiej waluty nieco się osłabiła. Inwestorzy walutowi ok. godz. 12 płacili za jednego franka 3,88 zł.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl,