Złoty w czwartek rano pozostaje słaby. Ok. godziny 7.00 za euro trzeba było płacić 4,78 zł, za dolara 4,68 zł, za franka - 4,89 zł, a za funta brytyjskiego - 5,70 zł.
- Obecnie mamy do czynienia z niestandardową sytuacją na rynku walutowym, ponieważ mimo, że jesteśmy w fazie podwyżek stóp procentowych, złoty nie wykazuje adekwatnej tendencji do umocnienia się - powiedział Bielski.
Zauważył że jest jeszcze za wcześnie żeby ocenić wpływ podwyżek stóp na inflację, dodając jednak, że były one potrzebne.
Stopy procentowe a inflacja
Wskazał, że podwyżki stóp działają na inne mechanizmy, które mają wpływ na wysokość inflacji. Jednym z nich - jak mówił - jest kanał kredytowy. Przypomniał, że dotychczasowe podwyżki stóp do 6,5 proc. znacząco ograniczyły dostępność kredytów, co powinno przełożyć się na zmniejszenie popytu i w efekcie wyhamowanie inflacji. W jego ocenie pierwsze efekty można już było zauważyć w czerwcu: z danych GUS wynika, że w czerwcu br. w porównaniu z majem br. odnotowano spadek sprzedaży detalicznej o 1,4 proc. Mniejsza niż szacowano (o 0,1 proc.) okazała się też czerwcowa inflacja: w czerwcu wyniosła ona 15,5 proc., a szacowano 15,6 proc.
Zapytany, czy jego zdaniem, Rada Polityki Pieniężnej, zakończy jesienią cykl podwyżek stóp, Bielski powiedział że, "wiele na to wskazuje, chociaż nie jest to całkowicie przesądzone".
- Przy odrobinie szczęścia może się okazać, że popyt na tyle wyhamuje, że po wakacjach nie będą już konieczne znaczne podwyżki. Do niedawna zakładaliśmy, za stopa referencyjna we wrześniu wzrośnie do 7 proc. i na tym poziomie cykl się zakończy. Teraz widzę rosnące szanse, że we wrześniu stopy pozostaną stabilne, ale docelowego ich poziomu na razie bym nie zmieniał - wskazał.
Zauważył jednak, że nawet jeśli latem inflacja się nieco wypłaszczy, to po wakacjach może wzrosnąć, chociażby ze względu na drożejące przed zimą surowce energetyczne i żywność.
Kurs złotego nie pomaga w walce z inflacją
Ekonomista powiedział też, że utrudnieniem w walce z inflacją jest słaby złoty, który sprawia, że zarówno klienci, firmy jak i sektor publiczny musi coraz więcej płacić za towary z importu. Co prawda, rosną przychody firm eksportujących, ale ponieważ muszą one więcej płacić za półprodukty importowane, to deprecjacja złotego wcale nie oznacza, że rosną ich zyski.
- Cześć polityków twierdzi, że słabsza waluta zwiększa konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na rynkach międzynarodowych, ale wpływu kursu złotego na zachowanie polskiego eksportu nie należy przeceniać - wskazał. Zauważył też, że wysoka inflacja również powoduje erozję konkurencyjności firm i to zarówno na rynku zewnętrznym jak i wewnętrznym. - W interesie polskiej gospodarki jest umocnienie złotego - zaznaczył. Wyjaśnił, że gdyby dolar kosztował 4 zł, a nie 4,63, wszystko z importu, np. surowce energetyczne, byłyby tańsze.
W ocenie ekonomisty, walcząc z inflacją, trzeba też wziąć pod uwagę to, co robią inne centralne banki. - Jeśli Europejski Banki Centralny oraz Rezerwa Federalna (FED) będą wprowadzać kolejne podwyżki to może to tworzyć presję na złotego i osłabiać walkę z inflacją - wskazał. Dodał, że na niekorzyść polskiej waluty działa również coraz większa destabilizacja w gospodarce, rosnący deficyt obrotów bieżących, wątpliwości co do wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. Zauważył jednak, że nadchodzące spowolnienie gospodarcze może być pomocne w wyhamowaniu wzrostu cen w Polsce.
Dług i obligacje
Ekonomista wskazał ponadto, że umocnienie złotego będzie miało też wpływ na zadłużenie państwa. - Przy niższym euro/złoty i dolar/złoty poziom zadłużenie do PKB jest mniejszy. Natomiast jeśli złoty słabnie, to dług rośnie - powiedział.
Pytany jak kurs złotego wpływa na sprzedaż obligacji skarbu państwa, powiedział, że to zależy od tego, czy obligacje denominowane są w złotych, euro czy dolarze. - Nie ma prostego przełożenia, że jak waluta danego kraju jest silna, to inwestorzy chętniej kupują jego obligacje. Z drugiej strony silna waluta jest odzwierciedleniem tego, że inwestorzy postrzegą dany kraj i jego aktywa pozytywnie. Wtedy kupują więcej obligacji, co oznacza, że więcej kapitału napływa, powodując jednocześnie umocnienie krajowej waluty. To się dzieje równocześnie - mówił.
Autorka/Autor: mp/dap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock