W środę obserwujemy dalsze umacnianie złotego względem najważniejszych walut. Euro, dolar amerykański i frank szwajcarski są najtańsze od początku lipca. Strateg banku PKO BP Arkadiusz Trzciołek wskazał, że "złoty ewidentnie pozostaje pod wpływem wczorajszego odczytu inflacyjnego, który okazał się sporym zaskoczeniem".
W czwartek ok. godziny 17.30 kurs EUR/PLN szedł w dół o 0,5 proc. Za europejską walutę trzeba było zapłacić 4,50 zł. Dolar amerykański taniał o 0,83 proc. i spadł poniżej poziomu 3,80. To poziomy niewidziane na tych parach walutowych od 6 lipca br.
Mniej o 0,81 proc. kosztował również frank szwajcarski. Za tę walutę trzeba było zapłacić 4,15 zł. Frank jest najtańszy od 8 lipca. Z kolei funt brytyjski kosztował ok. 5,24 zł, po spadku o 0,62 proc.
Inflacja w Polsce
Strateg banku PKO BP Arkadiusz Trzciołek wskazał, że "złoty ewidentnie pozostaje pod wpływem wczorajszego odczytu inflacyjnego, który okazał się sporym zaskoczeniem". - Może odchylenie od prognoz nie było tak duże, ale to kolejny zauważalny wzrost inflacji po tym, który mieliśmy w lipcu. Niektórzy ekonomiści wskazują, że to wcale nie musiał być tegoroczny szczyt inflacji. Jest to czynnik, który mocno podniósł oczekiwania wobec podwyżki stóp procentowych - zauważył.
- Rynek wycenia w tym momencie jedną z najbardziej stromych ścieżek podwyżek w najbliższych miesiącach i przekłada się to na umocnienie złotego - dodał.
We wtorkowym szacunku Główny Urząd Statystyczny podał, że inflacja CPI w sierpniu wyniosła 5,4 proc. rok do roku, a miesiąc do miesiąca 0,2 proc. Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes szacowali, że ceny towarów i usług w sierpniu wzrosły w ujęciu rocznym o 5,2 proc., a w ujęciu miesięcznym o 0,1 proc.
- W gronie rynków wschodzących powoli stajemy się wyjątkiem - RPP (Rada Polityki Pieniężnej - red.) jako jedna z niewielu nie tylko do tej pory nie zdecydowała się na podwyżki, ale także o nich nie mówi. Podwyżki stóp to globalny trend, a inflacja w Polsce jest już znacznie powyżej celu NBP i może wymagać reakcji ze strony Rady - ocenił Trzciołek. Najbliższe posiedzenie decyzyjne RPP ma się odbyć 8 września.
Zdaniem przedstawiciela PKO BP "złoty korzysta także na tym, że na rynkach panuje pozytywny sentyment wobec aktywów ryzykownych". - Indeksy giełdowe rosną, WIG ustanawia nowe historyczne maksima, zyskują także inne waluty EM (rynki wschodzące - red.). W tym otoczeniu odczyt inflacji zadziałał jako katalizator, który pozwolił złotemu odreagować swoją dotychczasową relatywną słabość - dodał.
Trzciołek zwrócił uwagę, że krajowej walucie pomaga również ostudzenie apetytu do umacniania się dolara. W środę po południu na parze EUR/USD obserwowaliśmy wzrost o 0,3 proc. Tendencje te widoczne były od rana, jednak przybrały na sile po raporcie z amerykańskiego rynku pracy. "Z badania prywatnej firmy ADP wynika, że w sierpniu w USA zatrudnionych zostało 374 tys. osób, a więc prawie połowę mniej niż zakładał konsensus" - wskazał w komentarzu Dom Maklerski TMS Brokers. "Rozczarowujący raport ADP nt. zatrudnienia w USA wywołał solidne osłabienie dolara na rynkach finansowych" - dodano.
- Złożenie tych wszystkich czynników stworzyło dobre środowisko dla złotego. Pytanie na jak długo? Odpowiedzi może udzielić RPP na najbliższym posiedzeniu. W najbliższych dniach spodziewam się, że na EUR/PLN może dojść do realizacji ostatnich zysków. Nie powinniśmy jednak wrócić do poziomów z początku tygodnia, a przedział 4,50-4,55 jest bardziej prawdopodobny. Do przełamania 4,50 potrzebny byłby większy sygnał ze strony RPP - powiedział Arkadiusz Trzciołek.
Frankowicze - Sąd Najwyższy
Ekonomista dodał, że czynnikiem ryzyka na najbliższe sesje jest czwartkowe posiedzenie Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. - Na rynku opcji nie widać nadmiernego stresu na złotym, więc przy braku wyniku, który powodowałby ryzyko nagłej konwersji to raczej nie powinno dojść do istotnej deprecjacji naszej waluty - ocenił.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock