Prawie 4,8 tys. górników kontynuuje protest w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) – wynika z danych służb kryzysowych wojewody śląskiego. To tylko 18 proc. z liczącej ponad 26 tys. osób załogi. Związkowcy w środę zablokowali dwie drogi krajowe w regionie, co miało być wyrazem solidarności z protestującymi.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz w liście do ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego powtórzył postulat związkowców odwołania prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego.
Chcą głowy prezesa
„Warunkiem koniecznym przywrócenia pokoju społecznego i wznowienia wydobycia węgla jest spełnienie ważnego oczekiwania strajkujących tj. odwołania przez radę nadzorczą prezesa zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A., który jest odpowiedzialny za konflikt w JSW S.A.” – czytamy w liście. Dodano, że w obecnej sytuacji konieczna jest „zdecydowana reakcja większościowego właściciela, którym jest minister skarbu państwa”.
Guz podkreślił w liście, że jest jeszcze szansa na opanowanie kryzysu, „zanim strajk przybierze bardziej radykalne formy i dojdzie do najgorszego wariantu dla JSW S.A., tj. utraty płynności finansowej”.
Blokada drogi
Zgodnie z zapowiedzią liderów Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, w środę na Śląsku zorganizowano akcje solidarnościowe z górnikami z JSW. Na dwie godziny zablokowane zostały drogi krajowe nr 1 i 11.
Związkowcy żądają odwołania prezesa Zagórowskiego, któremu zarzucają nieudolność i niegospodarność oraz natychmiastowych decyzji w sprawie rozwiązania trudnej sytuacji w JSW.
Jak przekazało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, w pięciu kopalniach JSW w środę rano protestowało 4776 górników. Przebywają oni na powierzchni. Kilkanaście osób prowadzi protest głodowy. Strajk w JSW trwa już trzeci tydzień, od tego czasu w spółce wstrzymane jest wydobycie.
Coraz mniej
Jak zaznaczyła rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, strajkuje 18 proc. z liczącej ponad 26 tys. osób załogi. Absencja wśród pracowników - urlopy i zwolnienia lekarskie - wynosi 53,5 proc. - podała. Część osób pracuje m.in. przy zabezpieczaniu wyrobisk, wydobycie jednak nie jest prowadzone.
- Każdy kolejny dzień strajku to nie tylko brak przychodów dla będącej w trudnej sytuacji firmy, ale także dla strajkujących, którzy za ten okres – zgodnie z ustawą – nie otrzymują wynagrodzenia - podkreśliła Jabłońska-Bajer.
Strajk w JSW rozpoczął się 28 stycznia w następstwie ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy. Zarząd JSW podkreśla, że plan nie przewidywał ani zwolnień, ani likwidacji zakładów.
Negocjacje
W ub. tygodniu w spółce trwały rozmowy związkowców i zarządu - z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Ich efektem był parafowany w piątek, kierowany do rady nadzorczej JSW protokół uzgodnień i rozbieżności. Protokół zakłada m.in. czasowe zawieszenie niektórych postanowień porozumienia zawartego przed debiutem giełdowym spółki oraz innych dotychczas obowiązujących w JSW dokumentów (regulacji i porozumień). Związkowcy podali, że dokonane w nim ustępstwa płacowe przekładają się na obniżenie zarobków górników o 7-10 proc. Związkowcy dotąd nie odpowiedzieli na wystosowany w poniedziałek przez resort skarbu apel o przerwanie strajku, czekają - jak mówią - na „jakieś konkrety” ze strony jego przedstawicieli.
Autor: msz/ / Źródło: PAP