Zapytałbym zarząd PKO BP, czy entuzjastycznie podejdzie do sytuacji, w której z zewnątrz dyktuje mu się decyzje operacyjne. Czy w takiej sytuacji zarząd zostanie zwolniony z obowiązku rentownego prowadzeni biznesu? - pytał na antenie TVN24 Biznes i Świat Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Pawła Szałamachy. - Wyobrażam sobie sytuację, w której prezes banku PKO BP zaprosi klientelę konkurencyjnych banków, w przypadku gdyby próbowały podwyższyć swoje opłaty - powiedział ekspert gospodarczy PiS na naszej antenie.
Specjalny status
Mieczysław Groszek przypomniał, że PKO BP w zakresie swojego podstawowego funkcjonowania jest spółką publiczną, notowaną na giełdzie. - Tam są akcjonariusze i trzeba szanować ich decyzje. I zarząd do tej pory to robi, prowadzi ten biznes w interesie akcjonariuszy i państwa. A jak zacznie przyjmować zadania specjalnie to trzeba dać mu specjalny status, można go znacjonalizować. Nie chciałbym tego - podkreślił gość TVN24 Biznes i Świat. - Jeśli chce się z pozycji ministra sterować, jaki ma być jeden z parametrów biznesu, to ten bank powinien być nierynkowy i inaczej funkcjonować - dodał. Przyznał, że gdyby pomysł Szałamachy wszedł w życie, to "w jakiejś małej, krańcowej skali może to zadziałać". - Nie zapominajmy pomiędzy bankami jest dzisiaj wielka migracja klientów. I to nie są klienci, którzy zamykają rachunek w jednym banku i otwierają w drugim. To są klienci, którzy mają po kilka rachunków. To jest wolność wyboru konsumenta. Klient może sobie wybierać dowolny produkt w dowolnym banku. Jeżeli PKO BP w jakimś fragmencie byłby tańszy to oni tam się przeniosą, ale to nie oznacza, że pozamykają rachunki w innych bankach. To jest bardzo fałszywe i iluzoryczne podejście - tłumaczył wiceprezes Związku Banków Polskich.
Atrapa gospodarki
Groszek zaznaczył, że realizacja wszystkich pomysłów PiS zniszczy system bankowy. To co zostało bardzo nieprecyzyjnie zapowiedziane powodują sytuację, w której z bardzo zdrowego segmentu gospodarki będziemy mieli jakąś atrapę, która potem w najgorszym przypadku będzie wymagała pomocy publicznej, po to żeby przeżyć - wyjaśnił. Groszek odniósł się też to jednego z pomysłów PiS w sprawie pomocy frankowiczom, jakim jest zamiana kredytów frankowych na kredyt złotowy. - Dobrze było to zobaczyć na piśmie, to jest jeszcze coś innego, co do tej pory słyszeliśmy. Ja nie chciałbym mówić o pewnej naiwności tego pomysłu, ale to jest takie po prostu rozważanie. Jest przecież prawo, jest jakaś umowa podpisana i jest rozstrzygnięcie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości sprzed miesiąca, który uznał, że denominowanie albo udzielanie kredytu w walucie obcej nie jest instrumentem finansowym i spełnia wszystkie cechy kredytu. Są wyroki, które mówią, że jest to umowa kredytowa. - powiedział.
To zmierza do tego, żeby tą umowę uznać za nieważną i na tej podstawie zawrzeć inną. Do tego trzeba zmienić prawo. Tutaj nie ma kompleksowego podejścia, jakie mogą być tego skutki - dodał. Zaznaczył też, że wszystkie koszty pomysłu PiS-u w sprawie frankowiczów są po stronie banków.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat