Ustawowe wakacje kredytowe w 2022 i 2023 roku w kształcie przyjętym przez Sejm budzą wątpliwości. Związek Banków Polskich alarmuje, że może to stanowić zagrożenie dla stabilności sektora bankowego. - Rozumiem, że wszystkim jest ciężko, ale to jest naprawdę proinflacyjne rozwiązanie i demoralizujące rozwiązanie - mówił w Senacie prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz. Bankowcy proponują, by wprowadzić kryterium dochodowe do wakacji kredytowych. Głosowanie w Senacie ma się odbyć w czwartek.
Chodzi o ustawę o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom, która ma na celu m.in. wsparcie osób, które zaciągnęły złotowe kredyty hipoteczne. Przepisy przewidują wprowadzenie możliwości tzw. wakacji kredytowych w 2022 i 2023 roku. Kredytobiorca ma móc skorzystać z tego rozwiązania przez dwa miesiące w każdym z dwóch ostatnich kwartałów 2022 roku oraz przez miesiąc w każdym kwartale 2023 roku. Takie rozwiązanie ma być dostępne od 1 sierpnia br.
Zgodnie z przepisami przegłosowanymi przez Sejm przesłanką do skorzystania z ustawowych wakacji kredytowych ma być jeden złotowy kredyt hipoteczny na własny cel mieszkaniowy. "Zawieszenie spłaty kredytu przysługuje konsumentowi tylko w stosunku do jednej umowy zawartej w celu nabycia nieruchomości przeznaczonej na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych" - czytamy w ustawie.
Wakacje kredytowe budzą wątpliwości
Z rozwiązania będzie mogło skorzystać maksymalnie około 2 mln kredytobiorców. Na tyle MF szacuje bowiem liczbę złotowych kredytobiorców hipotecznych. Z tego rozwiązania nie będą mogli skorzystać posiadacze kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż waluta polska.
Rozwiązanie w kształcie zaproponowanym przez rząd i przyjętym w Sejmie budzi wątpliwości Związku Banków Polskich. Mówił o tym w środę w Senacie prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz, który określił to rozwiązaniem "błędnym". - Ja rozumiem, że wszystkim jest ciężko, ale to jest naprawdę proinflacyjne rozwiązanie i demoralizujące rozwiązanie - powiedział.
Jak mówił, prośba ZBP sprowadza się "do tego, by ponad podziałami politycznymi byście państwo (senatorowie - red.) osiągnęli porozumienie, że potrzebujemy stabilnego systemu bankowego". - (...), jak my mamy zapłacić lepiej za depozyty, skoro państwo tą decyzją chcecie uchwalić, żeby banki 20 miliardów straciły. Przecież my wypłacamy depozyty z zarobionych kredytów, kredyty spadają, rosną tylko w przedsiębiorstwach dużych, natomiast w mikroprzedsiębiorstwach i u rolników spadają - powiedział Pietraszkiewicz.
- Przecież my nie produkujemy pieniędzy. My, żeby zapłacić lepiej za depozyty, musimy zarobić na kredytach, mówię o głównych rozwiązaniach, które są dochodowo-kosztowe, bo nie mówię o systemach płatniczo-rozliczeniowych (...). Na tym polega ten biznes bankowy - dodał. W ocenie prezesa ZBP nie ma sensu, by kierować tak szerokie wsparcie w formie ustawowych wakacji kredytowych.
Ostateczny kształt ustawy nie jest jeszcze znany. Głosowanie w Senacie ma się odbyć pod koniec posiedzenia, które kończy się w czwartek.
Co proponuje Związek Banków Polskich?
Prezes ZBP w środę przedstawił propozycję systemu pomocy kredytobiorcom. Pietraszkiewicz zauważył, że w ustawie znalazły się rozwiązania, których celem jest zwiększenie wartości środków, wpłacanych przez banki do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Wskutek tego budżet Funduszu ma się zwiększyć do ponad 2 mld zł w 2022 roku i będzie mógł zaoferować wsparcie jeszcze większej liczbie kredytobiorców hipotecznych.
- Wszyscy kredytobiorcy, dla których obsługa kredytu mieszkaniowego jest większa niż 50 procent ich dochodów, mogą skorzystać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, który zwiększymy do takich rozmiarów do jakich będzie trzeba - podkreślił prezes ZBP. - To jest fundament tego rozwiązania - dodał Pietraszkiewicz.
Aby móc skorzystać z FWK trzeba spełnić jeden z warunków: co najmniej jeden z kredytobiorców musi mieć status bezrobotnego albo miesięczne koszty obsługi kredytu mieszkaniowego muszą przekraczać 50 proc. miesięcznych dochodów, ewentualnie miesięczny dochód po odjęciu kosztów kredytu nie może przekraczać w 2022 roku 1552 zł na osobę w gospodarstwie jednoosobowym oraz 1200 zł na osobę w gospodarstwach wieloosobowych.
Druga część, którą proponuje Związek Banków Polskich, przewiduje utworzenie nowej grupy kredytobiorców kwalifikujących się do wsparcia, "tych, których 40 procent dochodów byłoby przeznaczone na obsługę kredytu". - I tę grupę objąć ustawowymi wakacjami kredytowymi. Bez żadnego problemu, składają wniosek, dostają te ustawowe wakacje kredytowe - wyjaśnił.
ZBP: zagrożenie dla stabilności sektora bankowego
Związek Banków Polskich w opinii do rządowego projektu ustawy napisał pod koniec maja, że "(…) zasadniczo otwarta formuła przystąpienia do wakacji kredytowych stanowi zagrożenie dla stabilności sektora bankowego, która będzie także osłabiać działania polityki monetarnej NBP i decyzji Rady Polityki Pieniężnej". "Umożliwi również nieuzasadniony transfer środków finansowych do deponentów do zamożnych kredytobiorców, którzy żadnego wsparcia nie potrzebują" - wskazano.
Według szacunków Związku, jeżeli z ustawowych wakacji kredytowych skorzysta 100 proc. uprawnionych, to utrata poziomu przychodów odsetkowych przez banki może sięgnąć 11,3-16 mld zł. Jeżeli z wakacji kredytowych skorzysta 40 procent ma to być utrata przychodów na poziomie 4,5-6,4 mld zł. Ostateczna wysokość będzie zależeć od wysokości wskaźników WIBOR.
Według Związku "w wielu przypadkach utrata przychodów banków związana z wdrożeniem projektowanego rozwiązania, skutkująca powstaniem straty bilansowej, może oznaczać konieczność wdrożenia planów naprawczych banków". W ocenie ZBP będzie to skutkowało m.in. zagrożeniem dla bezpieczeństwa depozytów oraz znaczącym ograniczeniem możliwości kontynuowania akcji kredytowej.
Bankowcy zwrócili uwagę, że "już dziś istnieje znacząca grupa banków generująca ujemny wynik finansowy, który po wdrożeniu proponowanej regulacji z pewnością ulegnie silnemu pogłębieniu". "To dalsze pogorszenie sytuacji finansowej banków może doprowadzić do stanu, w którym kontynuowanie przez nie procesu naprawy nie będzie możliwe i te będą musiały ogłosić swoją upadłość" - mogliśmy przeczytać w opinii.
Grzegorz Bierecki odpowiada
Do środowego wystąpienia Krzysztofa Pietraszkiewicza w Senacie odniósł się senator Grzegorz Bierecki. - Zapisałem się do wypowiedzi częściowo pod wpływem bardzo emocjonalnego wystąpienia pana prezesa Pietraszkiewicza. Jak pamiętam (...) one zawsze były emocjonalne i zawsze się sprowadzały do tego samego, do stwierdzenia: żeby bankom, broń Panie Boże, nie zabierać ani złotówki, żeby banki mogły mieć coraz większe zyski, żeby państwo te zyski bankom gwarantowało - wskazał senator należący klubu PiS.
Bierecki przytoczył przy tym dane, "żeby mieć właściwy obraz sytuacji sektora bankowego". - Zysk sektora bankowego w okresie styczeń-kwiecień 2022 wyniósł 9,2 miliarda złotych i wzrósł rok do roku o 111 procent. To jest informacja Narodowego Banku Polskiego. Zysk netto wzrósł rok do roku o 70 procent w pierwszych czterech miesiącach. Przychody odsetkowe znakomicie urosły, 83 procent rok do roku - mówił senator.
- Można powiedzieć, że sektor bankowy jest beneficjentem wzrostu stóp procentowych (...), bo banki mają ten przywilej jednostronnej zmiany umów zawartych z konsumentami i dokonywania przeliczenia tak, jak stopy procentowe rosną. Tak sobie podwyższają potem raty kredytów, które płacą obywatele. Jest tu taki szereg przywilejów, które banki posiadają, więc nie chciałbym, żebyśmy po tym wystąpieniu pana prezesa (Związku Banków Polskich - red.) Pietraszkiewicza byli pod wrażeniem, że sektor bankowy jest zagrożony tą ustawą - podkreślił Grzegorz Bierecki, dodając, że "nie wynika to z oceny skutków regulacji oraz stanowisk Komitetu Stabilności Finansowej".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock