Wakacje kredytowe mają być dostępne od sierpnia, a ustawa w tej sprawie czeka już tylko na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy. Zdaniem głównego analityka HRE Investments Bartosza Turka wakacje kredytowe będą ulgą dla spłacających raty, ale jednocześnie "rykoszetem uderzą po kieszeni wszystkich". Mogą oznaczać między innymi gorsze warunki na lokatach oraz wyższe opłaty za usługi bankowe.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, zwrócił uwagę, że pierwszy tydzień lipca przyniósł w końcu dobre informacje dla posiadaczy złotowych kredytów mieszkaniowych. Ustawa o wakacjach kredytowych czeka już tylko na podpis głowy państwa, Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła dość skromną podwyżką stóp procentowych, a WIBOR lekko spadł.
Zdaniem analityka wszystko wskazuje na to, że darmowe wakacje kredytowe dla posiadaczy złotowych kredytów mieszkaniowych staną się faktem. W jego ocenie to, że pojawi się podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod ustawą "jest niemal pewne". "Ustawa wprowadzająca darmowe wakacje kredytowe wprowadza też cały szereg innych regulacji – np. przedłuża działanie tarczy antyinflacyjnej. Nadmierne zwlekanie z podpisem i publikacją ustawy lub odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego mogłoby więc wprowadzić spory chaos - ocenił analityk.
Jak wskazał Turek, ci, którzy w rodzimej walucie pożyczyli pieniądze na zakup lub budowę nieruchomości, w której mieszkają, mogą więc z większym optymizmem patrzeć w przyszłość. "Niemal pewne jest już bowiem, że do końca 2023 roku będziemy mogli poinformować bank, że 8 rat (z 17 przypadających na ten okres) nie chcemy płacić dziś i mają być one zupełnie bezpłatnie przeniesione na koniec okresu kredytowania" - zauważył. Pieniądze na te raty będzie trzeba znaleźć za kilka, kilkanaście czy nawet ponad 20 lat, w zależności od tego, ile czasu pozostało do końca spłaty kredytu.
Nadpłata kredytu hipotecznego
W ocenie analityka ustawowe wakacje kredytowe uchronią domowy budżet części gospodarstw przed problemami, podczas gdy dla innych jest to okazja do zbudowania dodatkowych oszczędności lub nadpłaty kredytu. Bartosz Turek wskazał, jaki efekt dać może to ostatnie rozwiązanie.
"Załóżmy, że zaciągnęliśmy kredyt mieszkaniowy tuż przed epidemią, czyli na początku 2020 roku. Wtedy zadłużając się na 300 tys. złotych i 25 lat mieliśmy ratę kredytu na poziomie około 1540 złotych miesięcznie. Dziś jest to prawie 2440 złotych miesięcznie. W sumie więc korzystając z darmowych wakacji kredytowych przez 8 miesięcy moglibyśmy odroczyć konieczność zapłaty rat w łącznej wysokości około 19,5 tys. zł. Dla uproszczenia zakładamy, że w międzyczasie nie zmienią się warunki rynkowe. Co by się stało, gdybyśmy w styczniu 2024 roku przeznaczyli zaoszczędzoną kwotę na nadpłatę kredytu? Miesięczna rata przykładowego długu spadłaby o około 170 złotych" - wyjaśnił.
Na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest dostępny kalkulator zmiany oprocentowania kredytu hipotecznego, na którym możemy sprawdzić, jaki skutek przyniesie nadpłata kredytu. Możemy porównać, który wariant jest bardziej opłacalny - zmniejszenie wysokości rat, czy skrócenie okresu kredytowania.
Koszt wakacji kredytowych
Zdaniem Bartosza Turka ustawowe wakacje kredytowe "rykoszetem uderzą po kieszeni wszystkich". "Jest to rozwiązanie bardzo korzystne z punktu widzenia kredytobiorców, które jednak będzie kosztowało banki wiele miliardów złotych. Te preferencje dla zadłużonych w ramach złotowych kredytów mieszkaniowych rykoszetem uderzą więc w wiele osób korzystających z usług bankowych" - wskazał.
W ocenie analityka należy spodziewać się, że chociaż część nałożonych na banki kosztów zostanie przerzucona na klientów. "To może oznaczać gorsze warunki na lokatach (lub przynajmniej mniejszą skłonność do dalszego podnoszenia oprocentowania depozytów), wyższe opłaty za usługi bankowe (np. przelewy, wyciągi, sporządzanie aneksów, prowadzenie kont itd.) czy wyższe oprocentowanie kredytów" - wyjaśnił Turek.
Jak zauważył, banki ponadto próbują straszyć, że skorzystanie z ustawowych wakacji kredytowych może spowodować, że w przyszłości trudniej będzie nam o kredyt lub pożyczkę. "Do tej pory w kontekście poprzednich wakacji kredytowych, tzw. covidowych, ewentualne problemy zostały przezwyciężone pod naporem publicznej krytyki. Do tego BIK oficjalnie stwierdziło, że korzystanie z wakacji kredytowych nie będzie miało wpływu na punktową ocenę wiarygodności" - czytamy w analizie.
Aleksandra Stankiewicz-Billewicz z biura prasowego BIK zapewniała w odpowiedzi przesłanej TVN24 Biznes, że "podobnie, jak przy wakacjach kredytowych umownych i ustawowych wprowadzanych w związku z COVID, tak i teraz fakt skorzystania przez klienta z wakacji kredytowych nie niesie negatywnego wpływu na scoring BIK".
Zdaniem Bartosza Turka banki mogą więc straszyć, że "obrażą" się na tych, którzy skorzystają z wakacji, ale to i tak niewiele zmieni. "Warto mieć przy tym świadomość, że w przyszłości – przy lepszej koniunkturze – banki będą chciały udzielać nowych kredytów i nawet jeśli znajdzie się taki, który nieprzychylnym okiem będzie patrzył na osoby korzystające z wakacji kredytowych, to konkurencja najpewniej nie prześpi tej okazji do zdobycia większego udziału w rynku" - zauważył analityk.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock