Otwarte Fundusze Emerytalne znikną z rynku - taką decyzję podjął Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, na czele którego stoi wicepremier Mateusz Morawiecki. Materiał "Faktów TVN".
Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, któremu przewodzi wicepremier Mateusz Morawiecki rekomenduje, aby podzielić to, co pozostało w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE).
Koniec OFE
Według planów rządu 25 proc. pieniędzy z OFE, czyli około 35 mld zł trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Reszta, czyli 75 proc. zgromadzonej w OFE kwoty zostanie - zgodnie z zapowiedziami - przekazana do nowo utworzonych funduszy inwestycyjnych. - Pieniądze z OFE chcemy przekazać Polakom - mówił w lipcu tego roku Morawiecki. Teraz okazuje się, że nie wszystkie, bo wspomniane 35 mld zł ma trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej, który kolejne rządy traktują, jak kasą zapomogowo-pożyczkową budżetu. - To zwykła kradzież. To są pieniądze obywateli, które my sobie uzbieraliśmy i które obywatele wypracowali. Teraz państwo zabierając je po prostu je kradnie - uważa Adam Szłapka z Nowoczesnej. To mocne słowa, ale w tej kwestii powtarzają ją niemal wszyscy i to od lat. Bowiem pierwszy "skok na OFE" zrobił rząd PO-PSL, który przepisał 150 mld zł z OFE do ZUS-u. - Rząd Tuska zaczął OFE zarzynać, ale robił to niehumanitarnie. A teraz po prostu (rząd - red.) je dobije - mówił "Faktom TVN" Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.
Było inaczej?
Politycy byłej koalicji widzą to zupełnie inaczej. Ich zdaniem wtedy żadnego "skoku na OFE" nie było, a teraz przeciwnie - jest. - To, co my zrobiliśmy, to była reforma, która miała na celu zmniejszenie kosztów po stronie obywateli - uważa Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej. Jednak punkt widzenia zależy od tego, kto akurat rządzi. Dziś PO się tłumaczy, a ci, którzy przed laty grzmieli o wykradaniu oszczędności obywateli obecnie sami słyszą, że wyciągają ręce po nie swoje. - PiS na siłę szuka pieniędzy w budżecie, bo zapowiedzi z kampanii wyborczej polegały na tym, że OFE miało być nie ruszone - uważa Piotr Zgorzelski z PSL.
Co z giełdą?
Po wyborach zastanawiano się także, czy tego co pozostało w OFE nie przejąć i nie sprzedać, aby mieć pieniądze na inwestycje. To jednak zakończyłoby się krachem na giełdzie. Ostatnie rekomendacje dają jednak nadzieję, że giełda nie umrze. - Dostała szansę ponieważ 75 proc. środków zgromadzonych przez prywatne osoby będzie nadal funkcjonować na giełdzie - mówił prof. Tadeusz Kowalik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Autor: msz/gry / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock