Związek Banków Polskich poinformował, że banki zaakceptowały wszystkie propozycje ws. “frankowiczów”. Według Piotra Kuczyńskiego, analityka DM Xelion wyjście bankowców w stronę klientów nie dziwi. - Bardzo dobrze, że tak robią, bo w niektórych mediach i na forach internetowych tzw. hejt bankowy jest potężny. Banki nie są oszustami - podkreślił ekspert w TVN24 Biznes i Świat.
Odniósł się także do propozycji przewalutowania kredytów frankowych. - Załóżmy, że przewalutowujemy, banki tracą 30 mld zł. Według mnie nikt nie ma wyobrażenia, co by się działo. Działo by się tak: zmniejszona akcja kredytowa, cios w gospodarkę; banki na warszawskiej giełdzie "na buzię" - straty dla inwestorów; OFE dostają po karku; musimy ratować niektóre banki, dopłacamy z budżetu. Możemy tak wyliczać, więc trzeba się zastanowić, czego chcemy - ocenił.
Dobra propozycja
Odnosząc się do wniosku ZBP, aby propozycje ws. "frankowiczów" były stosowane przez banki od 1 lutego, Kuczyński stwierdził:
- Mówiło się, że banki LIBOR liczą raz na trzy miesiące, więc dopiero w marcu. To jest bardzo sensowna i cenna propozycja. Cenne jest również to, że prezes Pietraszkiewicz powiedział również, że wszystkie banki zaakceptowały propozycje Związku. Ważne jest też to, że będą się starali robić wszystko, aby rata pozostała na poziomie grudniowym, w związku z tym koszty dla zadłużonych nie wzrosną - powiedział. I dodał: - Mi ciągle brakuje odpowiedzi na pytanie co z ideą o przewalutowaniu z dopłatą (pomysł szefa KNF - red.). Według mnie to jest nierealne, ale chciałbym to usłyszeć od banków.
Tylko KNF
Według Piotra Bodył-Szymali, radcy prawnego z Centrum Edukacji Ekonomicznej WSB kwestia wprowadzenia przez banki zaleceń ZBP od 1 lutego “to dobra informacja”. - To jest konsekwencja tego, co wydarzyło się w środę, czyli propozycji wicepremiera Piechocińskiego. Granat wczoraj nie wybuchł i to jest dobra informacja. Padły propozycje, których generalne przesłanie jest takie: ciocia z Ameryki nie przyjedzie, nikt nie dosypie nagle worka pieniędzy, podejście powinno być zindywidualizowane i racjonalne. Są propozycje i próbujmy jest wdrażać - zaznaczył ekspert. - Jeżeli chodzi o rozłożenie spłaty w czasie, nazywanej niefortunnie wakacjami. Wakacje wiążą się z czymś miłym, a odłożenie w spłacie oznacza, że te pieniądze i tak trzeba będzie oddać - dodał.
Z kolei Marek Zuber zaznaczył, że jedyną instytucją, która może wpłynąć na banki jest Komisja Nadzoru Finansowego. - To jest zaproszenie, róbcie tak, bo to pomoże “frankowiczom”. Ale ani wicepremier Piechociński, ani prezes NBP nie mogą kazać stosować tego typu rozwiązań. Jedynym podmiotem, który ma realne szanse wpłynąć na to, co robią banki jest Komisja Nadzoru Finansowego. Ona też nie może kazać obniżać stóp, ale może być na tyle uciążliwa dla banków na innych obszarach, że bankom nie będzie się opłacało nie zastosować do zaleceń - powiedział Zuber. - Drugą sprawą jest wizerunek. Sądzę, że te banki, które nie zastosują się do tych wykładni narażają się na cios marketingowy - dodał
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com