To pierwszy taki wyrok. Sąd przyznał 18 961,73 zł rekompensaty frankowiczowi i uznał, że jego kredyt nie jest frankowy, tylko złotowy - tak jakby od początku został zaciągnięty w polskiej walucie. W dodatku ma być spłacany według niskiej stawki LIBOR plus marża. A to oznacza, że sektor bankowy ma się czego obawiać.
Mec. Krzysztof Woronowicz z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek&Wspólnicy, która prowadziła sprawę, tłumaczy w rozmowie z tvn24bis.pl, że kredyt, którego dotyczy wyrok został zaciągnięty w 2006 roku na kwotę 130 tys. złotych na kupno mieszkania. I mimo spłacania rat, dziś frankowicz musi oddać bankowi 160 tys. zł. Stało się tak, bo w styczniu 2015 roku kurs franka poszybował a wraz z nim raty kredytów walutowych.
Przed długim weekendem Sąd Rejonowy w Warszawie wydał precedensowy wyrok w sprawie frankowicz kontra mBank. I było to pierwsze tego typu korzystne dla kredytobiorcy rozstrzygnięcie, potwierdzające zasadność odwoływania się do klauzul abuzywnych (czyli niedozwolonych) jako podstawy podważania umowy kredytów indeksowanych - pisze "Puls Biznesu".
Furtkę do ubiegania się o zwrot nadpłaconych pieniędzy dało orzeczenie Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) w 2010 roku. SOKiK uznał, że klauzule w umowach, dające bankowi swobodę ustalania wysokości kursu, po jakim przeliczane są kredyty i raty kredytów denominowanych i indeksowanych do franka szwajcarskiego, są niedozwolone.
Furtka dla frankowiczów
Na tej podstawie opiera się także gigantyczny pozew zbiorowy ponad 4,5 tys. klientów Millennium, który czeka na akceptację w sądzie - przypomina gazeta.
Sąd w Warszawie przychylił się do wniosku frankowicza, że sposób naliczania rat oparty na abuzywnej klauzuli jest niezgodny z prawem i kredyt wypłacony w złotych nie mógł być przeliczany na franki. Czyli należy go traktować tak, jakby od początku został zaciągnięty w polskiej walucie.
W wyroku uznano, że bank nie określił sposobu ustalania kursu, a w dodatku zastrzegł sobie możliwość jednostronnego decydowania o cenie waluty.
Dalej stwierdził, że w związku z tym klientowi należy się odszkodowanie w wysokości obliczonej jako różnica między ratami pobranymi od kredytu waloryzowanego do franka szwajcarskiego oraz ratami, jakie kredytobiorca płaciłby od kredytu złotowego - pisze "Puls Biznesu". Razem to 18 961,73 zł
Sąd uznał ponadto, że klienta nie wiąże już klauzula o waloryzacji kredytu, ale pozostałe zapisy umowy nadal są ważne. I jak wyjaśniają autorzy artykułu, ma to daleko idące konsekwencje. Skoro bowiem kredyt nie jest już przeliczany na franki, to jest zwykłym kredytem złotowym. Tyle tylko, że zgodnie z pozostałymi zapisami umowy, spłacanym według ustalonych z bankiem reguł, czyli opartym na stopie procentowej LIBOR dla franka szwajcarskiego plus marża.
To więcej, niż wymarzyli sobie twórcy pierwszej wersji prezydenckiej ustawy frankowej, wprowadzającej kurs sprawiedliwy przewalutowania kredytu - dodano.
W dotychczasowej historii zawsze stawka LIBOR była znacznie niższa od WIBOR i z tego względu kredyty frankowe przez lata w porównaniu ze złotowymi pozwalały na płacenie znacznie niższych miesięcznych rat. W tej chwili trzymiesięczny LIBOR dla franka szwajcarskiego jest ujemny i wynosi -0,72 proc. w porównaniu do 1,67 proc. w przypadku WIBOR-u.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a po opublikowaniu uzasadnienia prawdopodobnie zostanie zaskarżony przez mBank, który sprawę przegrał – pisze Onet Biznes.
– W sprawie, o której mowa, bank wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku i złoży apelację. Zwracam uwagę, że w innych sprawach dotyczących klauzuli waloryzacyjnej zawartej w umowach walutowych kredytów hipotecznych, sądy prezentowały dotąd odmienne stanowisko – mówi portalowi Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy banku mBanku.
- Taki wyrok pokazuje, że prawna linia argumentacyjna, co do której jesteśmy przekonani, zaczyna być dostrzegana przez sądy - mówił w rozmowie z tvn24bis.pl mec. Krzysztof Woronowicz z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek&Wspólnicy, która prowadziła sprawę. - Może się to przedkładać no kolejne tego typu wyroki.
Adwokat przywołuje także orzeczenia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które "są surowe dla przedsiębiorcy" oraz przewidują, że nie należy szukać równowagi między nim a konsumentem.
- Szukanie kompromisu powodowałoby, że przedsiębiorca (red. w tym wypadku bank) dalej uciekałby się do stosowania nierzetelnych praktyk i wrócilibyśmy do punktu wyjścia - tłumaczył adwokat Woronowicz.
Obietnica wyborcza
Przypomnijmy, że pomoc frankowiczom była jedną z głównych obietnic wyborczych prezydenta Andrzeja Dudy. W styczniu tego roku zaproponował on przekształcenie pożyczek w walutach obcych na złote i zmuszenie sektora bankowego do poniesienia części kosztów tej operacji. Jednak zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego bardzo mocno uderzyłoby to w banki, a część z nich musiałby ogłosić bankructwo. Według KNF koszty przewalutowania przekroczyłoby czterokrotnie zyski banków z 2015 roku. Dlatego zdaniem Agencji Reutera polski rząd rozważa wycofanie się z planów zmuszenia banków do przewalutowania kredytów walutowych, w tym we franku szwajcarskim na polskie złote.
Zamiast tej propozycji chce wprowadzić przepisy, które będą pozwalały kredytobiorcom odzyskać część kosztów pożyczek lub całkowitą z nich rezygnację.
LIBOR (ang. London Interbank Offered Rate) to referencyjna wysokość oprocentowania depozytów i kredytów na rynku międzybankowym w Londynie. Stawki LIBOR są istotnymi parametrami transakcji finansowych na całym świecie. W wielu krajach oprocentowanie kredytów i depozytów opiera się o LIBOR.
WIBOR (ang. Warsaw Interbank Offered Rate) to referencyjna wysokość oprocentowania kredytów na polskim rynku międzybankowym. Wyznaczana jest jako średnia arytmetyczna wielkości oprocentowania podawanych przez największe banki działające w Polsce.
Frankowicze demonstrują na ulicach. Materiał "Faktów" TVN (16.04.2016):
Autor: mb / Źródło: Puls Biznesu, Biznes.Onet, tvn24bis.pl