W 2023 roku inflacja na Węgrzech będzie zdecydowanie najwyższa w całej Unii Europejskiej, a wzrost gospodarczy będzie jednym z najniższych, niższy nawet od ukraińskiego - komentują najnowsze unijne prognozy węgierskie media. Ponadto Węgry mają jeden z najgorszych wyników pod względem równowagi fiskalnej. W ubiegłym roku tylko Włochy miały większy deficyt publiczny - dodaje portal gospodarczy HVG.
Według opublikowanej w poniedziałek przez Komisję Europejską wiosennej prognozy gospodarczej inflacja w całej Unii Europejskiej w 2023 roku wyniesie 6,7 proc., a dla strefy euro 5,8 proc.
Dla Węgier prognozowany wynik jest najgorszy w całej Unii Europejskiej: inflacja w tym roku ma wynieść 16,4 proc., a w 2024 roku ma spaść do 4 proc. Tym samym Węgry będą jedynym krajem unijnym, który będzie miał wyższą inflację w 2023 roku niż w roku poprzednim.
Ponadto wzrost gospodarczy na Węgrzech wyniesie w tym roku jedynie 0,5 proc. - w przyszłym roku spodziewane jest 2,8 proc.
"W tym roku po raz pierwszy Komisja Europejska opracowała prognozy dla trzech krajów kandydujących. Wynika z nich, że Mołdawia, Bośnia i Hercegowina, a nawet rozdarta wojną Ukraina będą miały w tym roku wyższy wzrost PKB niż Węgry" - komentuje portal gospodarczy HVG.
Ponadto Węgry mają jeden z najgorszych wyników pod względem równowagi fiskalnej. W ubiegłym roku tylko Włochy miały większy deficyt publiczny - dodaje portal.
Wysoka inflacja na Węgrzech
Według opublikowanych w zeszłym tygodniu danych węgierskiego Głównego Urzędu Statystycznego (KSH) w kwietniu inflacja wyniosła 24 proc., w tym ceny żywności wzrosły o 37,9 proc., a ceny energii o 41,8 proc. Władze o najwyższy od ponad ćwierćwiecza wzrost cen obwiniają unijne sankcje na Rosję w związku z wojną na Ukrainie.
Choć inflacja na Węgrzech od końca zeszłego roku jest najwyższa w Unii Europejskiej, to w ostatnich dwóch miesiącach zaczęła w końcu nieznacznie spadać (w marcu wynosiła 25,2 proc., a w lutym 25,4 proc.).
Rząd w Budapeszcie zapowiada, że do końca roku inflacja powróci do poziomu jednocyfrowego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jane Biriukova/Shutterstock