Ukraiński prezydent bawi się z rosyjskim w kotka i myszkę. Po propozycji Dmitrija Miedwiediewa, aby zwołać szczyt z przywódcami odbiorców rosyjskiego gazu bez udziału Ukraińców, Wiktor Juszczenko ogłosił, że szczyt popiera, ale nie w Moskwie.
W oświadczeniu wydanym przez biuro prasowe Juszczenki w Kijowie napisano, że szczyt nie powinien być organizowany na terytorium Rosji, ponieważ jest ona stroną w konflikcie gazowym. Zdaniem ukraińskiego prezydenta, spotkanie powinno się odbyć w Brukseli lub w Pradze.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew zaproponował zwołanie 17 stycznia "szczytu szefów państw i rządów krajów, które otrzymują gaz z Rosji lub są państwami tranzytowymi". Unia analizuje tę propozycję i na razie nic nie odpowiada.
Juszczenko w Polsce
Wieczorem w środę pałac prezydencki w Warszawie podał, że Wiktor Juszczenko i Lech Kaczyński chcą zorganizowania w Pradze pilnego spotkania wszystkich stron konfliktu gazowego z przywódcami państw Unii Europejskiej. Taką propozycję złożyli w rozmowie telefonicznej z premierem czeskiego rządu Mirkiem Topolankiem.
Zdaniem Miedwiediewa, "spotkanie w sobotę będzie sprzyjać wyjściu z obecnej sytuacji kryzysowej i zapobieżeniu podobnym sytuacjom w przyszłości". Sekretarz prasowa rosyjskiego prezydenta Natalia Timakowa poinformowała, że Miedwiediew zaprasza też Ukrainę.
Całą odpowiedzialnością za obecny kryzys Miedwiediew obarczył władze w Kijowie. - Jesteśmy zakładnikiem wewnętrznej sytuacji politycznej na Ukrainie - podkreślił.
Czeskie przewodnictwo Unii "analizuje propozycję" rosyjskiego prezydenta - powiedział w środę rzecznik prezydencji UE. Nie podał, kiedy można się spodziewać odpowiedzi.
Natomiast czeski wicepremier ds. europejskich Alexandr Vondra powiedział, że odcięcie dostaw rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy zagraża stosunkom UE z Ukrainą i Rosją.
- Zaczyna nam brakować czasu, a powinniśmy już mieć rezultaty - powiedział Vodra podczas debaty w Parlamencie Europejskim, poświęconej kryzysowi gazowemu. - Jeśli nie będziemy mieli rezultatów, w nieunikniony sposób będzie to miało konsekwencje polityczne dla naszych stosunków z obu krajami - dodał. Nie wyjaśnił, jakie "konsekwencje polityczne" ma na myśli.
Putin obwinia Kijów
Kilka godzin wcześniej w tonie oskarżeń Ukrainy wypowiedział się Władimir Putin, który spotkał się w swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie koło Moskwy z premierami Mołdawii, Słowacji i Bułgarii, Zinaidą Grecianii, Robertem Fico i Sergejem Staniszewem. Szefowie rządów przyjechali w środę do Moskwy,
Ubolewamy z powodu tego, co się dzieje, jednak ze swojej strony robimy wszystko, aby wznowić tranzyt Władimir Putin
Putin nie miał wątpliwości, kto ponosi winę za konflikt gazowy.
- Ubolewamy z powodu tego, co się dzieje, jednak ze swojej strony robimy wszystko, aby wznowić tranzyt - zapewnił rosyjski premier. Według niego, "Komisja Europejska (KE) mogłaby wywrzeć silniejszy wpływ na państwo tranzytowe w imię obrony interesów odbiorców w Europie".
- Żaden kraj tranzytowy nie ma prawa nadużywania tego położenia i brania europejskich odbiorców gazu jako zakładników - oświadczył Putin.
Jego zdaniem, rosyjsko-ukraiński spór dotyczy wyłącznie dostaw paliwa dla samej Ukrainy, a nie tranzytu przez jej terytorium. - Jest to spór o dostawy - warunki i ceny - dla samej Ukrainy - podkreślił, przypominając, iż Moskwa i Kijów mają kontrakt na tranzyt gazu, obowiązujący do 2013 roku.
Ukraina stawia warunki
Tymczasem ukraińska premier Julia Tymoszenko oświadczyła, że Ukraina wznowi tranzyt pod jednym warunkiem. - Wznowieniu dostaw gazu ziemnego do Unii Europejskiej powinno towarzyszyć zapewnienie ukraińskiemu systemowi przesyłowemu przez stronę rosyjską 21 mln metrów sześciennych gazu na dobę na potrzeby techniczne - powiedziała szefowa rządu na konferencji prasowej w Kijowie.
Gaz, o którym mówi Tymoszenko, określany jest mianem gazu technicznego. Służy on do podtrzymywania stałego ciśnienia w magistralach gazowych. Rosjanie uważają, że zapewnienie ciśnienia należy do właścicieli gazociągów, czyli Ukraińców. Kijów twierdzi, że gaz techniczny ma dostarczać Gazprom.
Tymoszenko chce rozmawiać z Putinem
Zdaniem Tymoszenko, rozwiązaniem trwającego już dwa tygodnie kryzysu gazowego między Rosją a Ukrainą należy zająć się na szczeblu rządowym. Jak poinformowała, służby protokolarne Kijowa zabiegają obecnie o rozmowę telefoniczną ukraińskiej premier z premierem Rosji Władimirem Putinem.
Tymoszenko chciałaby omówić z nim warunki spotkania szefów obu rządów, które miałoby doprowadzić do wznowienia dostaw gazu z Rosji dla Ukrainy, wstrzymanych 1 stycznia.
Tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę do UE ustał 1 stycznia. Rosjanie tłumaczyli, że do wstrzymania dostaw zmusiła ich Ukraina, która podkrada paliwo. Ukraińska firma Naftohaz usprawiedliwiała się, że z dostaw dla odbiorców europejskich pobiera wyłącznie gaz techniczny.
Źródło: PAP, IAR
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Grygiel