- Jedynym sposobem na zakończenie wojny w Ukrainie jest obniżka cen ropy naftowej przez OPEC - oświadczył w piątek prezydent USA Donald Trump. Jak ocenił, taki ruch "automatycznie" zakończyłby wojnę. - Im niższe ceny ropy, tym mniej paliwa dla rosyjskiej machiny wojennej - skomentował ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha. - Trudno mi sobie wyobrazić, że Trump podjąłby decyzje, które zaszkodziłyby amerykańskiej gospodarce - oznajmił z kolei rosyjski przywódca Władimir Putin.
- Chcemy, by OPEC obniżyła cenę ropy, to automatycznie zatrzyma tragedię, która ma miejsce w Ukrainie - powiedział Trump na lotnisku w Asheville w Karolinie Północnej.
Prezydent unikał odpowiedzi na pytanie, co się stanie, jeśli kartel nie odpowie na jego nawoływania. Powtórzył, że jest to jego zdaniem klucz do szybkiego zakończenia wojny.
- Jednym ze sposobów szybkiego zakończenia wojny jest, by OPEC przestała zarabiać tyle pieniędzy i obcięła ceny ropy. Teraz mają ją na ładnym i wysokim poziomie, i jeśli jest tak wysoko, ta wojna nie zakończy się tak łatwo. Więc mam nadzieję, że oni wezmą się za to, powinni zmniejszyć cenę ropy i to od razu zakończy wojnę - dodał.
Podobny apel Trump wystosował podczas swojego wirtualnego wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.
Władimir Putin komentuje
Do tych wypowiedzi w wywiadzie telewizyjnym odniósł się prezydent Rosji Władimir Putin. - Trudno mi sobie wyobrazić, że (Trump) podjąłby decyzje, które zaszkodziłyby amerykańskiej gospodarce - oznajmił rosyjski przywódca.
- Nie mogę nie zgodzić się z nim (Trumpem) w tym, że gdyby był prezydentem, gdyby nie skradziono mu zwycięstwa w 2020 roku, kryzysowi, który pojawił się na Ukrainie w 2022 roku można by było zapobiec - mówił.
Putin nazwał Trumpa "mądrym i pragmatycznym człowiekiem", z którym może podjąć rozmowy na wiele tematów, a Rosja i USA mają szereg kwestii do omówienia, w tym kontrolę zbrojeń nuklearnych i sprawy gospodarcze.
Zastrzegł, że rozmowy pokojowe z Ukrainą nie są obecnie możliwe, ponieważ prezydent Wołodymyr Zełenski wykluczył negocjacje. - Jak można prowadzić rozmowy, jeśli są zakazane? (...) Gdyby rozmowy zaczęły się w ramach istniejących przepisów prawnych, byłyby nielegalne i ich rezultaty mogłyby zostać również uznane za nielegalne - tłumaczył.
Również w piątek na stronach MSZ Rosji zamieszczono opinię szefa tamtejszej dyplomacji Siergieja Ławrowa, który oznajmił, że nie widzi sygnałów świadczących o tym, iż Ukraina i Zachód są gotowe na negocjacje. "Mimo coraz głośniejszych rozmów o potrzebie podjęcia rozmów pokojowych nie ma obiektywnie praktycznych działań, wskazujących na to, że Kijów i Zachód są na nie gotowe" - napisał Ławrow.
"Wręcz przeciwnie nadal dostarczana jest na Ukrainę zachodnia pomoc wojskowa, pracuje się nad ultimatami dla Rosji, (...) jest też nierozwiązana kwestia legalności ukraińskich władz" - dodał.
Wcześniej w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Moskwa czeka na sygnał z Waszyngtonu, że Trump też jest gotów podjąć rozmowy. Dzień wcześniej prezydent USA powiedział uczestnikom Forum w Davos, że chciałby jak najszybciej spotkać się z Putinem, by doprowadzić do zakończenia wojny.
Reakcja Ukrainy
Pomysł obniżki cen ropy przez OPEC skomentował na platformie X Andrij Sybiha, szef ukraińskiego MSZ.
"Związek Radziecki wycofał się z Afganistanu, a jego upadek częściowo był spowodowany problemami gospodarczych i niskimi cenami ropy. Im niższe ceny ropy i im większa presja sankcji, tym mniej paliwa dla wojennej machiny w Moskwie" - napisał Sybiha.
Jak dodał, Ukraina wierzy, że "silne przywództwo USA może to osiągnąć".
Trump obwinia Bidena
Trump od dawna obwiniał swojego poprzednika Joe Bidena o to, że swoją polityką przyczynił się do rosyjskiej inwazji, pozwalając na wysokie ceny ropy naftowej. Jego zdaniem, pozwoliło to Rosji sfinansować swoją agresję.
Przewodzony przez Arabię Saudyjską kartel państw wydobywających ropę naftową - wbrew presji administracji Joe Bidena - zmniejszył wydobycie surowca niedługo po rosyjskiej inwazji, co dodatkowo przyczyniło się do wyższych cen. Stany Zjednoczone pozostały za kadencji Bidena największym producentem surowca na świecie, przed Arabią Saudyjską i Rosją.
W czwartek Trump odbył rozmowę telefoniczną - swoją pierwszą od czasu zaprzysiężenia - z saudyjskim następcą tronu i faktycznym przywódcą kraju Mohamadem ibn Salmanem. W komunikacie Białego Domu nie podano, czy przywódcy rozmawiali na temat ropy naftowej. Saudyjski lider miał jednak zadeklarować, że zamierza zainwestować w Ameryce 600 mld dol. przez najbliższe cztery lata. Pytany o to w czwartek Trump nie wykluczył, że właśnie do Arabii Saudyjskiej uda się w swoją pierwszą w drugiej kadencji podróż zagraniczną.
OPEC to Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową, zrzeszająca 13 państw. Jej celem jest między innymi wpływanie na ceny ropy naftowej na świecie. Największe znaczenie posiada pięć państw założycielskich OPEC: Kuwejt, Wenezuela, Iran, Irak i Arabia Saudyjska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/AL DRAGO