Ministerstwo Transportu rozważa budowę polskiego TGV - pisze "Dziennik". Polski nie stać na taką inwestycję, dlatego budową miałaby się zająć prywatna firma, która zarządzałaby koleją przez 30 lat.
Gdyby plan się powiódł, na trasie Warszawa – Łódź – Wrocław (z odgałęzieniem do Poznania) szybka kolej mogłaby poruszać się z prędkością nawet 350 km/h – pisze "Dziennik". Jak podaje "Dziennik" jeśli koncepcja zaangażowania do budowy prywatnego inwestora weźmie górę, budowa polskiego odpowiednika TGV (francuskiej szybkiej kolei) będzie realizowana w oparciu o formułę BOOT - "buduj, operuj, transferuj". W takim systemie firma, która wybuduje kolej, mogłaby nią zarządzać przez 20 – 30 lat, by po upływie tego okresu przekazać ją państwu, czyli narodowemu zarządcy sieci kolejowej – PKP Polskim Liniom Kolejowym.
– Chcielibyśmy, by firma budująca szybką kolej dopuściła na tory także innych przewoźników, np. PKP Intercity – mówi Mirosław Chaberek, wiceminister transportu, który pracuje nad projektem.
Zainteresowanie Ministerstwa Transportu szybką koleją nie jest przypadkowe. Korzyści płynące z jej posiadania odkrywa coraz więcej krajów europejskich. W szybkie pociągi najwięcej inwestują obecnie Hiszpanie. Do 2020 roku sieć szybkiej kolei na Półwyspie Iberyjskim ma się rozrosnąć z obecnych kilkuset do 20 tys. kilometrów.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24