Bank centralny Szwajcarii (SNB) zgodnie z oczekiwaniami pozostawił w czwartek stopy procentowe bez zmian. Ich przedział to wciąż 0-0,25 proc. Jednocześnie SNB zapowiedział, że nadal będzie walczył o osłabienie franka, ponieważ szwajcarska waluta wciąż jest za mocna.
W komunikacie po posiedzeniu bank powtórzył, że nie dopuści do tego, by jedno euro kosztowało mniej niż 1,2 franka i będzie bronił kursu skupując waluty z rynku w nieograniczonych ilościach. SNB broni w ten sposób minimalnego kursu franka od początku września. Frank, postrzegany w czasie kryzysu zadłużenia w strefie euro jako "bezpieczna przystań", umocnił się o prawie 40 proc. w ostatnich miesiącach, a na początku sierpnia niemal zrównał się z euro. W czwartek Bank Szwajcarii zapowiedział też, że może "podjąć dalsze działania, jeśli będzie to konieczne", choć zdaniem analityków wachlarz jego działań jest już mocno ograniczony.
Choć te działania i zapowiedzi powinny przynieść ulgę kredytobiorcom zadłużonym we franku, to sytuacja na rynku nie wygląda dla nich zbyt dobrze. W czwartek przed południem złoty zyskiwał minimalnie do większości walut, ale do franka osłabiał się o prawie trzy grosze. O 11.30 za szwajcarską walutę trzeba było płacić 3,71 zł.
SNB w swoim komunikacie podał też, że spodziewa się, że w przyszłym roku deflacja w Szwajcarii wyniesie 0,3 proc. Ceny w dół ciągnie, poza spowolnieniem gospodarczym, właśnie mocny frank, który sprawia, że import jest tani. Ceny mają zacząć iść w górę dopiero w 2013 roku, ale niewiele, bo jedynie o 0,4 proc. Bank centralny kraju prognozuje, że w przyszłym roku PKB Szwajcarii urośnie o pół proc.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu