Umowa gazowa z Rosją pozwoli na zwiększenie dostaw gazu ziemnego do Polski o 2 mld m sześcienne rocznie, ale termin jej obowiązywania pozostanie bez zmian - poinformował w środę wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak i dodał, że gaz może nawet potanieć. Dostawy gazu będą uzgodnione do 2022 roku, a nie do 2037 roku, a tranzyt gazu do 2019 roku.
W nowej umowie chodzi o zwiększenie dostaw rosyjskiego gazu do Polski do ponad 10 mld m.sześc. rocznie. Projekt międzyrządowego porozumienia w tej sprawie przygotowano na początku roku. Dokument zakładał nie tylko zwiększenie dostaw w stosunku do obecnie obowiązującej umowy, ale także ich wydłużenie do 2037 roku. Miał być też wydłużony tranzyt gazu przez Polskę do 2045 roku.
Dlaczego krócej? "Nie będziemy się napinali"
- Nie będziemy się napinali i wysilali, żeby zmieniać terminy, skoro nie ma w kraju zapotrzebowania na dłuższe rozwiązania - powiedział Pawlak podczas konferencji. Dodał, że propozycja przedłużenia tranzytu rosyjskiego gazu przez terytorium Polski do 2045 roku wydawała się rozsądna.
- Zagrały tutaj różne interesy niemieckie i amerykańskie i w konsekwencji ta sprawa została odłożona na bok - dodał.
W opinii Pawlaka przedłużenie tranzytu gwarantowałoby ciągłość pracy gazociągu jamalskiego, który transportuje gaz z Rosji do Niemiec przez nasze terytorium, a bez tego tranzyt ten może zostać przejęty przez gazociąg Nord Stream z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku.
Wicepremier uważa, że porozumienie z Rosją może być szybko podpisane.
Będzie umowa, jeśli nie będzie "wrzutki"
- W moim przekonaniu te uzgodnienia, które poczyniono w ostatnim czasie, pozwalają na podpisanie porozumienia - powiedział.
- W niedzielę będą rozmowy na poziomie politycznym i eksperckim przedstawicieli Polski i Rosji. Jeżeli nie będzie znowu jakiegoś nadzwyczajnego zagrania czy wrzutki, to jestem optymistą, że te sprawy zostaną dobrze poukładane - dodał. Zauważył jednocześnie, że już wiele razy nie doszło do porozumienia, choć było blisko.
- W tym obszarze było tyle zaskakujących zwrotów akcji, że zachowałbym daleko idącą ostrożność - zaznaczył.
Gaz potanieje?
Podkreślił, że teraz najważniejsze, by zarówno firmy, jak i konsumenci mieli nieprzerwane dostawy gazu. Niedawno PGNiG ogłosił, że bez dodatkowych dostaw gazu od 20 października możliwe są ograniczenia dostaw dla przemysłu. - W moim przekonaniu doprowadzimy do tego, że nie będzie w tym zakresie żadnych problemów - powiedział Pawlak.
- Bardzo zależy nam na tym, żeby był gaz po rozsądnej cenie. Liczymy, że w najbliższym czasie możliwe będą obniżki cen gazu i mam nadzieję, że przedsiębiorcy i konsumenci będą mieli dostawy gazu bez zakłóceń - podkreślił. Wyjaśnił, że negocjacje cenowe będą możliwe po podpisaniu porozumienia ws. zwiększenia dostaw.
Unia już nie zgłasza wątpliwości
Pawlak poinformował też, że Unia Europejska nie zgłasza już żadnych uwag do porozumienia.
- Wydaje się, że porozumienie między firmami co do zasad funkcjonowania operatora pozwala na spokojne patrzenie na całą tą sytuację - ocenił.
Międzyrządowe porozumienie ws. zwiększenia dostaw gazu zostało wynegocjowane na początku roku, jednak nie zostało podpisane z uwagi na wątpliwości Komisji Europejskiej do niektórych zapisów. Pytania KE dotyczyły głównie zasad ustalania taryfy za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę i zarządzania gazociągiem jamalskim, który go transportuje do Niemiec.
W projekcie dokumentu ustalono, że na polskim odcinku tego rurociągu operatorem ma zostać, należący do Skarbu Państwa, Gaz-System. Obecnie funkcję operatora pełni, należąca głównie do PGNiG i Gazpromu, spółka EuRoPolGaz. Ponadto taryfa tranzytowa dla rosyjskiego gazu miała być obliczana tak, by zapewnić roczny zysk netto EuRoPol Gazu na poziomie 21 mln zł.
Pawlak pytany przez PAP, kto podpisze umowę gazową, odparł: "to jest rzecz techniczna, także tę sprawę ustalimy sobie na roboczo".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24