Cofnięcie zmian dotyczących OFE oznaczałoby wzrost w 2014 r. długu publicznego o blisko 146 mld zł - ostrzega wiceminister finansów Izabela Leszczyna. Mamy się czego bać? - Wątpliwości konstytucyjne wobec reformy OFE, które prezydent wyraził we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego są ważne, ale nie dotyczą meritum sporu i nie zagrażają istocie reformy - ocenia konstytucjonalista dr Ryszard Balicki.
- Brak reformy emerytalnej, a zatem jej cofnięcie, skutkowałby wzrostem w 2014 r. państwowego długu publicznego o ok. 146 mld zł, tj. 8,5 proc. PKB w stosunku do poziomu zakładanego w "Strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych na lata 2014-2017", przyjętej przez Radę Ministrów we wrześniu ubiegłego roku - poinformowała Izabela Leszczyna w odpowiedzi na pytanie o konsekwencje ewentualnego niekorzystnego dla rządu rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy dotyczącej OFE.
- Taki poziom państwowego długu publicznego skutkowałby uruchomieniem procedur ostrożnościowych i sanacyjnych zapisanych w ustawie o finansach publicznych, a to oznaczałoby konieczność drastycznego zacieśnienia polityki fiskalnej, co miałoby negatywny wpływ na wzrost gospodarczy - zaznaczyła wiceminister.
Zgodne z konstytucją?
Leszczyna podkreśliła, że resort finansów ze spokojem oczekuje rozstrzygnięcia TK. Uważa bowiem, że zmiany dotyczące systemu emerytalnego i OFE są zgodne z konstytucją. - Potwierdzają to opinie prawne przygotowane jeszcze w trakcie prac nad ustawą. Zmiany proponowane przez rząd wzmacniają bezpieczeństwo emerytów i stabilność finansów publicznych, a więc bronią wartości konstytucyjnych - dodała.
Ekspert: Nie o to toczy się spór
Konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego dr Ryszard Balicki podkreśla, że w rzeczywistości rząd nie ma się czego bać. - Wątpliwości konstytucyjne wobec reformy OFE, które prezydent wyraził we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego są ważne, ale nie dotyczą meritum sporu i nie zagrażają istocie reformy - ocenia.
- Wniosek prezydenta dotyczy tak naprawdę trzech kwestii: pierwsza to zakaz inwestowania przez OFE w papiery wartościowe emitowane lub też gwarantowane przez Skarb Państwa, druga to nakaz - określony czasowo i procentowo - inwestowania środków OFE w akcje i trzecia to zakaz reklamy OFE i kary za naruszanie tego zakazu - mówi Balicki.
- Wzorce konstytucyjne, do których prezydent się odnosi, to przede wszystkim: zasada zaufania obywateli do państwa i stanowionego przezeń prawa, zasada swobody działalności gospodarczej, zasada ochrony interesów w toku oraz w odniesieniu do reklamy - kwestia pozyskiwania i rozpowszechniania informacji - dodaje konstytucjonalista. Dr Ryszard Balicki podkreśla, że "wniosek jest bardzo ciekawie skonstruowany z punktu widzenia czysto naukowego (...) natomiast jak przejdziemy do konkretów i spróbujemy odnieść się do tego, o co wnosi prezydent, to tak naprawdę są to rzeczy oczywiście ważne, ale nie dotyczące w ogóle meritum sporu, który toczy się wokół OFE. - Czyli jaki jest charakter środków zgromadzonych w OFE? Czy mieliśmy do czynienia z wywłaszczeniem, czy nie? - pyta konstytucjonalista.
Według niego tak skonstruowany wniosek "w ogóle nie koliduje z decyzjami, które rząd, a właściwie Sejm, podjął w sprawie OFE".
- Nawet gdyby - załóżmy hipotetycznie - Trybunał uznał niekonstytucyjność wszystkich zakwestionowanych przez prezydenta norm, to wówczas doszłoby do tego, że OFE nadal mogłyby kupować obligacje Skarbu Państwa, mogłyby inwestować według przez siebie przyjętych wzorców, a nie tych procentowo narzuconych w ustawie i mogłyby się reklamować - powiedział Balicki.
- Nie widzę jednak podstaw do wzruszenia najważniejszych decyzji, które zostały podjęte, a w szczególności z przeniesieniem ponad połowy aktywów OFE do ZUS-u - podkreślił.
Trybunał pyta
W ubiegły czwartek prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński zwrócił się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o informację, jakie koszty poniósłby budżet w przypadku stwierdzenia niekonstytucyjności zapisów ustawy o zmianach w OFE. Szef TK chce wiedzieć, "jakie nieprzewidziane w ustawie budżetowej koszty" generowałby taki wyrok. Rząd ma udzielić odpowiedzi w ciągu dwóch miesięcy.
Premier poinformował, że TK otrzyma symulację kosztów ewentualnego zakwestionowania zgodności z konstytucją ustawy o zmianach w OFE. Zaznaczył, że sam wzrost kosztów obsługi zadłużenia zagranicznego - gdyby nie było zmian w OFE - wyniósłby ok. 8 mld zł.
Wniosek prezydenta
Ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej skierował prezydent Bronisław Komorowski. Nowe przepisy obowiązują od 1 lutego. Ustawa przewiduje, że przyszli emeryci będą mogli decydować, czy nadal chcą przekazywać część składki do OFE, czy też jej całość do ZUS. Z OFE do ZUS zostały już przeniesione obligacje Skarbu Państwa warte ponad 153 mld zł, ponieważ zgodnie z ustawą w te papiery i inne instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa OFE nie mogą już inwestować. Ustawa wprowadza minimalny poziom inwestycji OFE w akcje. Będzie on wynosił 75 proc. do końca 2014 r., 55 proc. do końca 2015 r., 35 proc. do końca 2016 r. i 15 proc. do końca 2017 r. Zgodnie z ustawą do końca lipca obowiązuje zakaz reklamy OFE. Wniosek do TK dotyczy m.in.: zbadania nowych zasad wypłaty świadczeń; wprowadzenia możliwości wyboru, czy część składki przekazywać do OFE czy ZUS; zakazu inwestowania OFE w papiery Skarbu Państwa i nakazu inwestowania w akcje przy usunięciu gwarancji minimalnej stopy zwrotu z inwestycji. Prezydent pyta też TK o zakaz reklamy OFE i kary za jego naruszenie. Prezydent sygnalizuje też Trybunałowi rozbieżność w ocenie statusu składek zgromadzonych w OFE - czy są to środki publiczne, czy prywatne.
Autor: bgr/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24