Ostatniej zimy tylko na Pomorzu wyginęło 30 proc. pszczół. - Jest tragicznie i możemy mówić o masowym ginięciu pszczół i dotyczy to nie tylko Pomorza, ale całego kraju, Europy i świata - alarmuje Grzegorz Stańczyk z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Gdańsku. Zdaniem pszczelarzy nie ma jednej przyczyny tego zjawiska.
Grzegorz Stańczyk główną przyczyną ginięcia pszczół upatruje w środkach ochrony roślin, a zwłaszcza pestycydach z grupy neonikotynoidów. Wchodzą one w skład popularnych środków owadobójczych stosowanych do zaprawiania nasion (które polega na dodawaniu środków chemicznych chroniących nasiona w okresie kiełkowania przed szkodnikami) oraz do oprysków.
Niefrasobliwość rolników
Stańczyk zwrócił uwagę, że życie pszczołom utrudniają również rolnicy, którzy nie zawsze wiedzą jak prawidłowo wykonywać opryski. - Opryski nie powinny być wykonywane na kwitnące rośliny. - Zawsze mówimy rolnikom, żeby opryski wykonywali w porze popołudniowej, ok. godziny 19, kiedy lot pszczół zamiera - powiedział PAP Stańczyk.
Choroby, uprawy i zima
Kolejna przyczyna spadku populacji pszczół, to tzw. monokultury upraw. - Na Żuławach są uprawy rzepaku o powierzchni 100-200 ha i nic innego wokół nie rośnie, a pszczoły potrzebują bioróżnorodności - tłumaczy Stańczyk. Pszczelarz dodaje że, pszczołom szkodzą też choroby, np. roztocze (pszczela wesz), Varroa destructor. - To osłabiające pszczoły roztocze pojawiło się w Polsce w latach 80-tych. Niedawno zaś pojawiła się nowa odmiana zaraźliwej choroby pszczół, nosemozy, która jest rodzajem biegunki i powoduje ginięcie owadów - powiedział Stańczyk. Pszczołom zaszkodziła też ostatnia zima, wilgotna i deszczowa. - Pszczołom najbardziej szkodzi nie bardzo ostry mróz, ale wilgoć - tłumaczy Stańczyk.
Bez pszczół truskawki brzydkie
- Jeżeli pszczoła nie zapyli truskawki, to owoce są małe i brzydkie. Jeśli nie zapyli rzepaku, to plony tej rośliny spadają o 20-30 proc - alarmuje Stańczyk. Pszczelarz dodaje, że jeśli pszczoły wyginą to może zniknąć trzy czwarte roślinności. - Tyle roślin w naszym klimacie wymaga zapylaczy, a głównym zapylaczem są pszczoły - dodał Stańczyk.
Szkody dla gospodarki narodowej
Spadek liczby pszczół odbija się na gospodarce narodowej. Produkty pszczele stanowią około jednak dziesiątej wartości gospodarki narodowej. - Z powodu ginięcia tych owadów - jak powiedział Stańczyk - Polska traci miliony złotych. W polsce w 2001 roku było 2, 5 mln uli, obecnie szacuje się, że jest ich ok. 0,8-1,2 mln.
Źródło: PAP