Płocka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie prywatyzacji Banku Zachodniego. Dotyczy ono m.in. wypłaty wynagrodzenia spółce Henryki Bochniarz Nicom Consulting, która miała popełnić błędy przy doradzaniu podczas tej prywatyzacji.
Bank Zachodni został sprzedany w 1999 r. irlandzkiej grupie AIB. Jak donosi "Nasz Dziennik", umowa jego sprzedaży zawierała jednak istotne wady prawne. Ponieważ BZ był dzierżawcą majątku należącego do innych podmiotów państwowych (m.in. PKO BP), ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz powinien wydać przed sprzedażą zezwolenie na zbycie akcji inwestorowi zagranicznemu. Takiego pozwolenia jednak nie było.
Zdaniem kontrolerów z Ministerstwa Skarbu, którzy zajmowali się prywatyzacją BZ, winę za nieprawidłowości ponosi spółka Nicom Consulting, która zajmowała się doradztwem podczas sprzedaży banku. - Dziwne, że nie zwrócono ministrowi uwagi na kwestię wydania zgody na zbycie akcji - mówi "Naszemu Dziennikowi" Grzegorz Janas, szef zespołu kontrolerów MSP. I dodaje, że Nicom poinformował o błędzie ministra Wąsacza dopiero osiem miesięcy po prywatyzacji. Wbrew stanowisku rządowych prawników Wąsacz podpisał wtedy stosowne dokumenty by prywatyzację BZ "wyprostować".
Nicom dostał za dużo?
Innym zastrzeżeniem wobec pracy Nicomu jest fakt, że w trakcie kontroli stwierdzono brak jakiegokolwiek dokumentu, w którym firma oceniałaby wiarygodność irlandzkiego inwestora. Zdaniem kontrolerów MSP, ze względu na te błędy Nicom nie powinien dostać pełnego wynagrodzenia, czyli ponad 6,6 mln zł.
Płocka prokuratura bada teraz, którzy urzędnicy ministerstwa nie dopełnili swoich obowiązków. Zdaniem Henryki Bochniarz, szefowej Nicomu, cała spraw ma podtekst polityczny i jest związana z toczącą się kampanią wyborczą. Grzegorz Janas z zespołu kontrolerów MSP odpowiada jednak, że kontrola miała miejsce znacznie wcześniej niż zapadła decyzja o nowych wyborach.
Źródło: "Nasz Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl