Czwartkowe dane o produkcji przemysłowej w Polsce, mimo że nieco rozczarowały, nie miały specjalnego wpływu na wartość złotego - ocenili analitycy. Około godz. 17,40 za euro płacono 4,18 zł, a za dolara 3,02 zł, a za franka 3,43 zł.
Analityk Domu Maklerskiego X-Trade Brokers Mateusz Adamkiewicz zauważył w popołudniowym komentarzu, że gospodarka amerykańska wyraźnie nabiera tempa, po słabym początku tego roku. - Co ciekawe, dolar nie reaguje na pozytywne informacje i na szerokim rynku traci - wskazał analityk.
Pozytywne dane
Adamkiewicz zaznaczył, że w ubiegłym tygodniu złożono 304 tysiące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Jest to kolejny świetny wynik, po tym jak w zeszłym tygodniu odczyt ten był najniższy od 2011 roku. Tym samym 4-tygodniowa średnia spadła do 312 tys., czyli najniżej od października 2007 roku, jeszcze przed wybuchem światowego kryzysu finansowego.
- Równie pozytywnie wypadł indeks FED z Filadelfii, który urósł do 16,6 pkt. wobec oczekiwanych 10 pkt. Odczyt ten razem z nowojorskim wskaźnikiem, wskazują na indeks ISM dla całych Stanów Zjednoczonych w okolicach 55 pkt. Dane makroekonomiczne powinny zdecydowanie sprzyjać dolarowi, ale ten traci na wartości podczas dzisiejszej sesji - ocenił Adamkiewicz.
Kurs EUR/USD nadal utrzymuje się powyżej 1,38, zaś USD/PLN oscyluje w okolicach 3,0250. - Z taką sytuacją powinniśmy mieć do czynienia również w najbliższym czasie, chociaż większe ryzyko istnieje po stronie osłabienia złotego - uważa Adamkiewicz.
Według niego czwartkowe dane o produkcji przemysłowej z Polski, która nieco rozczarowała wzrostem o 5,4 proc. w relacji rocznej, pozostały jednak bez wpływu na sytuację polskiej waluty. - Koniec dzisiejszej sesji powinien przebiegać w spokojnej atmosferze ponieważ nie poznamy już żadnych istotnych danych. Piątkowa sesja również będzie charakteryzowała się mniejszą zmiennością ze względu na świąteczny piątek - dodał.
- Mamy spokojną sesję na poziomach wokół 4,1950 zł/euro. Rynek spokojnie przyjął dane GUS i mimo gorszych danych od konsensusu nie szukałbym w nich zmiany w nastawieniu inwestorów - powiedział Andrzej Krzemiński z Banku BPH. - Po okresie świątecznym rynki będą czekały na początek maja i posiedzenia kluczowych banków centralnych, czyli Fed i EBC. Do tego czasu inwestorzy muszą brać pod uwagę ryzyko polityczne związane z Ukrainą - dodał.
GUS podał w czwartek, że produkcja przemysłowa w marcu wzrosła o 5,4 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 9,4 proc. Analitycy ankietowani przez PAP spodziewali się w marcu wzrostu produkcji rdr o 6,5 proc., zaś mdm wzrostu o 9,6 proc. mdm.
Autor: mn//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com