Czy państwa strefy euro szykują wspólne obligacje rządowe? Jeśli tak - to ich pojawienie się na rynku może wypchnąć z niego papiery takich państw, jak Polska. A my potrzebujemy w tym roku pożyczyć 155 miliardów złotych. Pojawia się już słowo "bankructwo"...
W niemieckiej prasie pojawiły się już niemal oficjalne informacje, że rząd w Berlinie rozważa emisję wspólnych obligacji z tymi państwami strefy euro, które borykają się z kryzysem finansowym.
Później niemieckie ministerstwo finansów zdementowało te doniesienia. Resort podał, że nie mają one nic wspólnego z faktami, ale jednocześnie dodał, że kwestią rosnącej emisji długu powinna zająć się Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny.
Tusk wróci do sprawy
Mimo to premier Donald Tusk zapowiedział, że zamierza na unijnym szczycie 1 marca w Brukseli rozmawiać m.in. o tej sprawie. - Będę o tym rozmawiał zarówno na Radzie Europejskiej, jak i na spotkaniu z liderami państw najbardziej zagrożonych. Chcemy bardzo rzetelnie przygotować Polskę i całą nową Europę do tego, aby nie została wyrzucona przez silnych i bogatych poza burtę - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie.
Potrzebujemy zdobyć 155 mld
Przed takim niebezpieczeństwem Donald Tusk po raz pierwszy ostrzegał z sejmowej trybuny w czwartek, zauważając, że pojawienie się euro-obligacji na rynku w trudnej sytuacji postawi Polskę.
Jak tłumaczył - nasz kraj potrzebuje w tym roku pożyczyć 155 miliardów złotych, głównie na spłatę starych długów. Jeśli na międzynarodowym rynku pojawią się wspólne euro-papiery, ich wycena będzie niewątpliwie bardzo korzystna, a podaż spora. Wtedy może się okazać, że aby podnieść atrakcyjność polskich obligacji trzeba będzie zaoferować wyższe oprocentowanie. Obsługa długu będzie więc droższa.
Nowak: Polska musi mówić jednym głosem
W piątek szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak potwierdził te obawy. W RMF FM powiedział, że wykluczenie Polski z grupy krajów, które miałyby się posługiwać euroobligacjami może spowodować "gigantyczne problemy" z finansowaniem długu. - Inicjatywa zmierzająca ku eliminacji narodowych obligacji może być zabójcza z punktu widzenia takich gospodarek jak Polska - mówił minister Nowak.
Szef kancelarii premiera stwierdził, że jeśli Polsce nie uda się pożyczyć 155 miliardów złotych na rynkach zewnętrznych, to "będzie to oznaczać bankructwo".
Nowak przekonywał, że musimy teraz "twardo powiedzieć" partnerom w UE, że "Polska jest zdeterminowana, chcemy być w euro". - Nie może być głosów, które kwestionują polską drogę do euro. PiS przewraca nas w tej drodze. Za chwilę - jeżeli powstaną euroobligacje i nie uda nam się wepchnąć do tej grupy i będziemy mieli gigantyczne problemy z polskim długiem, to PiS będzie za to odpowiedzialne - mówił szef gabinetu Tuska na antenie radia RMF FM.
Nowak zwrócił się do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego o wsparcie rządu w tej sprawie. Powtórzył przy tym, że Platforma nie zgodzi się na referendum ws. euro - którego domaga się PiS.
Rząd podtrzymuje plan wejścia do euro w 2012 roku
W środę szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski informował, że zapadła decyzja dotycząca wejścia do mechanizmu kursowego ERM2 bez zmiany konstytucji. Chlebowski poinformował, że prowadzone są rozmowy z Europejskim Bankiem Centralnym na temat wejścia Polski do systemu ERM2.
Dwuletni okres przebywania w systemie ERM2, w czasie którego niezbędne jest utrzymywanie ograniczonych wahań kursu narodowej waluty, musi poprzedzać wejście do strefy euro.
Źródło: tvn24.pl, PAP, le figaro.fr
Źródło zdjęcia głównego: TVN24