Około stu związkowców ze Stoczni Gdańskiej protestowało w Brukseli przeciwko ograniczeniu produkcji ich zakładu. Domaga się tego Komisja Europejska. W przeciwnym razie s=Stocznia będzie musiała zwrócić wielomilionową dotację z budżetu państwa.
- Żądania Brukseli są dla stoczni krzywdzące - uważają związkowcy i dodają, że zamknięcie dwóch z trzech pochylni doprowadzi do utraty wielu miejsc pracy. - Nie można zamknąć aż dwóch z trzech działających pochylni, bo wtedy zakładu nie będzie można nazwać stocznią - mówił wiceszef Stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz. Te argumenty znalazły się również na ulotkach w języku polskim i angielskim, które stoczniowcy rozdają w belgijskiej stolicy.
Na razie jednak Komisja jest nieugięta. W południe związkowcy spotkali się z unijną komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes. Jej zdaniem, redukcja produkcji jest konieczna, by nie doszło do zakłócenia konkurencji na unijnym rynku.
Komisarz Kroes analizuje obecnie plany ograniczenia mocy produkcyjnych nadesłane z Gdańska. Jeśli uzna je za niewystarczające i Komisja Europejska nie porozumie się z Polską, stocznia będzie musiała zwrócić pieniądze, które dostała z budżetu państwa. To z kolei może doprowadzić do jej bankructwa: chodzi o sumę od 60 do 160 milionów złotych.
Demonstracji w rocznicę Porozumień Sierpniowych Termin demonstracji w obronie kolebki "Solidarności" wybrano celowo - dziś przypada 27 rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych, które zapoczątkowały zmiany w naszym kraju. Paradoksalnie, kolebki "Solidarności" bronić będę na forum europejskiego parlamentu komuniści.
Nie wiadomo, czy z takiego wsparcia zadowolona jest minister spraw zagranicznych Anna Fotyga. Jednak apeluje ona do Komisji Europejskiej o równe traktowanie Stoczni Gdańskiej i konkurujących z nią unijnych firm. W rozmowie z IAR szefowa dyplomacji powiedziała, że apeluje do Komisji o wycofanie się z nakazu tak rygorystycznego ograniczenia mocy produkcyjnych.
W przekonaniu Anny Fotygi, za decyzjami Komisji Europejskiej w tej sprawie stoją zakulisowe działania konkurencji. - Proszę porównać warunki - powiedziała, zwracając uwagę na fakt, że prawo unijne pozwala na dodatkową pomoc dla wchodnich Niemiec, których gospodarka ucierpiała w latach komunizmu i wymaga dodatkowego wsparcia.
Szefowa polskiej dyplomacji podkreśliła, że apel do Komisji Europejskiej kieruje nie jako minister spraw zagranicznych, ale jako przewodnicząca Komitetu Integracji Europejskiej.
Źródło: IAR, money.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters