1 lipca został uwolniony rynek energii. Teraz każdy może zmienić dostawcę prądu, ale tylko 20 proc. Polaków słyszało o takiej możliwości - pisze "Gazeta Wyborcza"
Otwarcie rynku nastąpiło 1 lipca w całej UE, choć w wielu krajach Unii dostawcę prądu można było sobie wybrać już od dawna. W Polsce firmy energetyczne po raz pierwszy zaczną konkurować o masowego klienta. Wprawdzie już od prawie dwóch lat dostawcę energii mogą wybierać przedsiębiorcy, ale zaledwie ok. 100 firm się na to zdecydowało.
W Niemczech w pierwszym roku po otwarciu rynku na zmianę zdecydował się co dwudziesty klient i analitycy przypuszczają, że tak będzie też w Polsce. Ale żeby zmienić operatora, trzeba się najpierw dowiedzieć o takiej możliwości. Z badań przeprowadzonych w czerwcu przez PBS oraz firmę public relations On Board wynika, że zaledwie 20 proc. Polaków słyszało o uwolnieniu rynku prądu. Lepiej jest wśród kadry kierowniczej (50 proc.) i pracowników umysłowych (71 proc.) - ludzie ci po prostu częściej czytają gazety.
Otwarcie rynku następuje w czasie wakacji, kiedy Polacy zwykle mają inne sprawy na głowie, niż myślenie o rachunkach za prąd. Jednak niektóre firmy próbują wykorzystać sezon urlopowy na "łapanie" nowych klientów - działająca dotychczas w północnej Polsce państwowa Energa będzie się promować podczas pikników Radia Zet i Polsatu w 30 miastach Polski. Także sprywatyzowane już warszawski RWE Stoen i gliwicki Vattenfall planują kampanię reklamową, choć jej szczegóły są tajemnicą.
Odmienną strategię przyjęła Polska Grupa Energetyczna - największy gracz na rynku. - Do kampanii reklamowej przystąpimy jesienią - powiedziała Dominika Tuzinek, rzeczniczka spółki. Na razie PGE będzie walczyła o utrzymanie starych klientów.
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: tvn 24