Rząd zaakceptował we wtorek projekt ustawy podnoszącej składkę rentową. Premier Donald Tusk zapowiedział, że projekt może trafić do Sejmu już podczas najbliższego posiedzenia, czyli tego, które rozpoczyna się w środę.
Zapowiedź podniesienia składki rentowej premier zawarł w swoim expose. Chodzi o nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która podnosi część składki rentowej, płaconej przez pracodawcę, z 4,5 do 6,5 proc. płacy brutto. Z najnowszego projektu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że podwyższona składka obowiązywałaby od 1 lutego 2012 roku i dała 6,5 mld zł wpływu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
To byłaby pusta demagogia, gdybym chciał komuś wmówić, że ludzie przeżyją, kiedy wszystkie firmy padną. (...) Podniesienie składki (...) po stronie pracodawców jest dotkliwe dla firm, ale w żadnym wypadku nie jest rujnujące Donald Tusk
Bolesna konieczność
Szef rządu podkreślił, że decyzja o podniesieniu składki rentowej jest przemyślana. - Trzeba przede wszystkim zadbać o ludzi, bo to ludzie muszą przeżyć kryzys (...). Ale to byłaby pusta demagogia, gdybym chciał komuś wmówić, że ludzie przeżyją, kiedy wszystkie firmy padną - mówił premier. - Podniesienie składki (...) po stronie pracodawców jest dotkliwe dla firm, ale w żadnym wypadku nie jest rujnujące - zaznaczył.
Donald Tusk mówił, że z danych, którymi dysponuje rząd wynika, że firmy - nie tylko polskie - mniej chętnie inwestują. - W perspektywie roku, dwóch, trzech wpłacanie wyższej składki rentowej przez firmy tak naprawdę nie będzie wpływało na ich kondycję. Te pieniądze (...) przynajmniej w jakiejś części byłyby lokowane, a nie inwestowane - powiedział.
Szef rządu przyznał, że podnoszenie składki rentowej to "zwiększanie opresji fiskalnej". Zaznaczył jednak, że zależy mu, by miało to jak najmniejszy wpływ bezpośrednio dla obywateli.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC