Prawdopodobne jest, że nowy rząd uchyli wprowadzoną we wrześniu ustawę ograniczającą budowę sklepów większych niż 400 mkw - pisze "Dziennik". Ustawą na wniosek PKPP Lewiatan i Rzecznika Praw Obywatelskich zajmuje się Trybunał Konstytucyjny. Wcześniej PO zapowiedziała, że zniesie też zakaz handlu w 12 dni świątecznych.
Rozstrzygnięcie Trybunału w tej sprawie nastąpi najwcześniej za kilka miesięcy. Jednak zdaniem Adama Szejnfelda, posła Platformy Obywatelskiej (PO), to zbyt długi okres, by pozwolić na obowiązywanie tej ustawy. Tym bardziej, że jak ocenia Szejnfeld, jest ona jaskrawym przykładem bubla prawnego. - Uderza w tych, których miała bronić, czyli w małych polskich kupców - tłumaczy. Również Marek Sawicki, poseł PSL, zapewnia, że jego partia jest "za poszukiwaniem lepszych rozwiązań w kwestii wielkopowierzchniowych obiektów handlowych".
Duży i tak sobie poradzi
Specjaliści z branży zauważają, że wprowadzenie ustawowych ograniczeń w budowie sklepów, których powierzchnia przekracza 400 mkw., zaowocuje tym, że duże zachodnie sieci handlowe dysponujące ogromną przewagą kapitałową, nie mogąc rozwijać się na rynku hipermarketów, zaczną inwestować w małe sklepy. Choć na razie rodzimi handlowcy nie odczuwają jeszcze negatywnych skutków ustawy, jest tylko kwestią czasu, gdy w sąsiedztwie tradycyjnych polskich sklepów pojawią się podobne do nich placówki zachodnich koncernów. - Docierają do nas sygnały, że wielkie sieci chcą wejść na rynek małych sklepów. Jeśli tak się stanie, wówczas utrzymanie naszej działalności stanie się dużo trudniejsze - uważa Marek Ziaja, dyrektor ds. rozwoju polskiej sieci sklepów spożywczych Dino, do której należy 60 placówek rozsianych głównie w południowo-zachodniej Polsce.
Więcej strat niż zysków
Carrefour już ruszył do walki o małe niezrzeszone sklepy, oferując im prowadzenie sklepu na licencji franczyzowej. Wkrótce zrobi to też Tesco. Do lutego przyszłego roku brytyjska sieć zamierza uruchomić pięć Tesco Express o powierzchni do 400 mkw. Obie firmy chcą w ten sposób dotrzeć na osiedla mieszkaniowe oraz do mniejszych miast, gdzie do tej pory działalność prowadzili polscy kupcy. - Za kilka lat, gdy z ekspansją na rynek małych sklepów ruszą kolejne duże sieci, będzie widać, jak nierówna konkurencja niszczy rodzimych kupców. Uważam, że nie można do tego dopuścić - przestrzega Szejnfeld.
Opinie ekspertów
Przeciwko ustawie o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych opowiadają się także eksperci. Kancelaria prawna Clifford Chance współpracująca z Polską Radą Centrów Handlowych wyliczyła, że pod rządami ustawy Polska może stracić inwestycje warte trzy mld euro. Zwłaszcza, że wciąż brakuje rozporządzenia wykonawczego określającego wymagania przy wydawaniu zezwolenia na budowę dużych sklepów.
Resort obiecywał pojawienie się rozporządzenia z wejściem w życie nowych przepisów. Tak się jednak nie stało i nadal nie wiadomo, kiedy się ono ukaże. Dopóki Ministerstwo Gospodarki go nie wyda, proces inwestycyjny w handlu będzie wstrzymany. Ustawa o WOH weszła w życie w połowie września. Zakłada ona, że na utworzenie obiektów handlowych o powierzchni powyżej 400 metrów kwadratowych inwestorzy będą musieli uzyskiwać zgodę samorządu lokalnego, a powyżej 2 tys. metrów kwadratowych – dodatkowo sejmiku wojewódzkiego. Przepisy dają firmom 30 dni na złożenie takiego wniosku. Prowadzenie działalności bez zgody administracji jest zagrożone karą.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24