Gazociąg South Stream musi zostać zbudowany - powiedział we wtorek premier Węgier Viktor Orban w Belgradzie, na konferencji prasowej po rozmowach z szefem rządu Serbii Aleksandarem Vucziciem.
- Nikt nie może nam odebrać prawa do zatroszczenia się o bezpieczeństwo naszych dostaw energii - oświadczył Orban. Dodał, że ci, którzy są przeciwni gazociągowi South Stream "chcą jedynie pozbawić nas prawa do zabezpieczenia dostaw, nie oferując nic w zamian".
Rurociąg bez Ukrainy
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu i włoskiej firmy ENI, mający zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i Południowej. Rura ma prowadzić z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. South Stream ma być kolejnym - po Nord Streamie - rurociągiem omijającym Ukrainę.
Orban powiedział, że Węgry nie chcą się znaleźć w sytuacji, w której ich dostawy gazu zależą od tego, co dzieje się na Ukrainie. - Solidarności z Ukrainą nie można wyrażać w sposób, który zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu - podkreślił.
Gazprom zapowiada, że pierwszy gaz omijającą Ukrainę przez Morze Czarne magistralą South Stream popłynie w grudniu 2015 roku.
Kontrowersje
Poważne zastrzeżenia do tego projektu zgłasza Komisja Europejska. W grudniu 2013 roku KE zaleciła Bułgarii, Węgrom, Grecji, Słowenii, Chorwacji i Austrii renegocjację porozumień międzyrządowych z Rosją w sprawie South Stream, gdyż w jej ocenie są one sprzeczne z tzw. trzecim pakietem energetycznym UE.
W opinii KE umowy te dają nadmierne prawa Gazpromowi, m.in. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych. KE została upoważniona w imieniu tych sześciu krajów do prowadzenia rozmów z rosyjskim rządem w sprawie zmiany umów, ale na szczeblu politycznym negocjacje zostały zamrożone ze względu na działania Rosji na Ukrainie.
KE: Bułgaria łamie zasady
2 czerwca Komisja Europejska uruchomiła procedurę w sprawie naruszenia unijnego prawa przez Bułgarię. Ma to związek z wyborem inwestora bułgarskiego odcinka South Stream. KE uważa, że Bułgaria złamała zasady wewnętrznego rynku unijnego dotyczące przyznawania zamówień publicznych. Obawy KE budzi m.in. fakt, że firmie South Stream Bułgaria (specjalnie utworzonemu konsorcjum spółek bułgarskich i rosyjskiej) przyznano kontrakt na projekt, finansowanie, budowę i zarządzanie gazociągiem bez transparentnej, konkurencyjnej procedury przetargowej.
Bułgarskie władze odpierają zarzuty KE, zapewniając jednocześnie, że wymagania unijne są spełnione. Rosja o blokowanie projektu oskarża USA.
Na początku czerwca komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger uzależniał realizację planów budowy South Streamu przez Gazprom od postawy politycznej Rosji wobec kryzysu na Ukrainie.
Autor: ToL//bgr/kwoj / Źródło: PAP