Od poniedziałku można przenosić numer telefonu komórkowego do innej sieci w ciągu jednego dnia i w dodatku bezpłatnie. W przypadku telefonii stacjonarnej będzie to również darmowe, ale potrwa maksymalnie dwa tygodnie. Jeśli operatorzy nie dostosują się do nowych przepisów - będą karani - zapowiada Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Dotychczas przeniesienie numeru do innej sieci kosztowało około 50 zł i trwało średnio 28 dni. Stosowanie przez operatorów tej opłaty - zdaniem UKE - zniechęcało klientów do zmiany firmy, z której usług korzystali i nie byli z nich zadowoleni.
Opłaty te zniosła tegoroczna nowelizacja prawa telekomunikacyjnego. Natomiast maksymalny czas na przeniesieniu numeru do innej sieci określiło rozporządzenie, które minister infrastruktury podpisał w czerwcu.
Jak to załatwić?
Od poniedziałku abonent lub użytkownik usługi pre-paid (telefonu komórkowego na kartę), który chce przenieść numer do innej sieci, nie musi - jak to było dotąd - kontaktować się z dotychczasowym dostawcą usługi. Wniosek o przeniesienie numeru składa u nowego operatora - w jego siedzibie, listownie lub wysyłając odpowiedni formularz przez internet.
Taki wniosek upoważnia operatora do wypowiedzenia umowy z dotychczasowym dostawcą. Złożony osobiście w placówce operatora musi zostać rozpatrzony w ciągu sześciu godzin w przypadku sieci komórkowych oraz docelowo jednego dnia roboczego w przypadku sieci stacjonarnych. Na razie jednak, do chwili uruchomienia przez UKE systemu teleinformatycznego PLI CBD, wspierającego przenoszenie numerów, potrwa to do siedmiu dni. UKE zakłada, że taki system powstanie w przyszłym roku.
Jeżeli wniosek zostanie wysłany listownie lub pocztą elektroniczną, operator będzie musiał go rozpatrzyć w ciągu trzech dni w przypadku sieci komórkowych i 14 dni w przypadku sieci stacjonarnych. Od momentu rozpatrzenia wniosku i podpisania umowy z nowym dostawcą numer telefonu komórkowego będzie musiał być przeniesiony w ciągu 24 godzin, a w przypadku telefonu stacjonarnego w ciągu siedmiu dni.
Kontrola w sierpniu albo jeszcze w lipcu
Jak powiedział rzecznik UKE Jacek Strzałkowski, Urząd w sierpniu sprawdzi, jak przebiega przenoszenie numerów telefonicznych przez operatorów. - Jeśli w lipcu będziemy otrzymywać skargi od klientów na operatorów, którzy - ich zdaniem - zwlekają z przenoszeniem numerów, to kontrolę przeprowadzimy jeszcze w lipcu. Jeśli stwierdzimy nieprawidłowości, będziemy nakładać na operatorów kary - zaznaczył Strzałkowski. Zgodnie z prawem telekomunikacyjnym, UKE może na operatora nałożyć karę w wysokości do 3 proc. jego ubiegłorocznych przychodów.
Strzałkowski zastrzegł, że klienci, którzy podpisali umowę promocyjną i chcą ją zerwać, będą musieli opłacić koszty tej promocji proporcjonalnie do czasu trwania umowy. - Przykładowo - jeśli podpisaliśmy umowę i otrzymaliśmy telefon za 1 zł, a w umowie znajduje się zapis, że udzielona ulga wynosi 800 zł, to w przypadku zerwania umowy musimy zwrócić koszty tej ulgi proporcjonalnie do liczby miesięcy, które zostały do końca umowy - wyjaśnił.
W Polsce czeka się najdłużej
Jak podało ministerstwo infrastruktury, z danych Komisji Europejskiej wynika, że Polska wypada najgorzej na tle wszystkich państw członkowskich, jeśli chodzi o czas przeniesienia numeru do innej sieci. Średnia dla całej UE wynosi 8,5 dnia, podczas gdy w Polsce jest to 28 dni, a niekiedy sięga 38.
Prawo do przeniesienia numeru jest zapisane w art. 30 dyrektywy unijnej w sprawie usługi powszechnej. Przepis ten został wdrożony do prawa polskiego wraz z nowelizacją Prawa telekomunikacyjnego. Zgodnie z dyrektywą, opłata za przeniesienie numeru nie może zniechęcać do skorzystania z tej możliwości. Nie określa ona jednak ram czasowych usługi przeniesienia numeru. Stąd rozporządzenie resortu.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes / fot. sxc