Norwegia chce udostępnić złoża gazu na Morzu Barentsa. Do wspólnej inwestycji zachęca przebywający w Polsce premier Jens Stoltenberg. Polski rząd waha się, bo koszty takiego projektu są ogromne.
Szczegóły norweskiej oferty ujawnił minister gospodarki Piotr Woźniak, który uczestniczył w piątek w spotkaniu w "wąskim gronie" premierów Jarosława Kaczyńskiego i Jensa Stoltenberga. - Duża część tej rozmowy dotyczyła kwestii energetycznych - przyznał Woźniak. Minister dodał jednak, że wątpi, by polski monopolista - spółka PGNiG - mógł w tej chwili wydać dodatkowe pieniądze.
Norwegia, która posiada duże złoża gazu, jest ważnym elementem polskich planów dywersyfikacji dostaw tego paliwa z innych kierunków niż rosyjski.
Kilka dni temu przedstawiciele Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przystąpili do liczącego 15 spółek konsorcjum Skanled (są wśród nich m.in. Statoil, E.On., Ruhrgaz). Zamierza ono wybudować nowe połączenie gazowe ze złóż na morzu Północnym i Norweskim, w tym ze złóż na szelfie, które kupiło PGNiG. Polska spółka objęła 15 proc. udziałów w konsorcjum.
Skanled ma przebiegać wzdłuż południowego wybrzeża Norwegii. W cieśninie Kattegat ma rozwidlać się na odnogę duńską i szwedzką. Po powstaniu gazociągu Baltic Pipe, gaz z systemu duńskiego mógłby być transportowany na polskie wybrzeże.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24