Gdy brakuje młodych studentów, uczelnie ustawiają się frontem do dojrzałych - informuje "Metro". Student 40 plus trochę różni się od regularnego studenta. Nie ma zniżek na pociągi, na zajęcia przychodzi po godz. 16, a nie rano. Ale tak samo jak młodsi nie płaci za studia i może się ubiegać o stypendium.
Na pomysł specjalnych studiów dla czterdziestolatków wpadł w ubiegłym roku Uniwersytet Zielonogórski. Liczba studentów spadła tu o 20 proc. w ciągu pięciu lat. Na "politologię 40 plus" zgłosiło się 44 studentów. Uratowali zagrożony zawieszeniem kierunek.
Dodatkowe kierunki
W tym roku UZ otworzył więc grupy 40 plus także na historii, socjologii oraz filozofii (tylko uzupełniające dla licencjatów). Podobną ofertę można znaleźć w Olsztynie, Białymstoku, Kielcach, Bydgoszczy, Toruniu czy Pile. Na razie tego typu propozycji próżno szukać na największych uczelniach (poza Uniwersytetem Jagiellońskim, który zaprasza kandydatów 30 plus na religioznawstwo). - Przecież osoby 30 czy 40 plus mogą przyjść na każde studia. Na taki krok decydują się uczelnie, które mają problem z rekrutacją na studia stacjonarne. U nas takiego problemu nie ma - mówi Anna Korzekwa, rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego.
Autor: ToL / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu