Możemy stracić 2 mld zł na walkę z powodzią. Tusk zapewnia: Zdążymy

W tym roku pogoda nie oszczędza pracy strażakom
W tym roku pogoda nie oszczędza pracy strażakom
Źródło: tvn24
- Nie ma zagrożenia, że będziemy musieli oddać te pieniądze - powiedział premier Donald Tuski i zapewnił, że Polska zdąży wprowadzić przepisy dot. dyrektywy wodnej, aby nie stracić blisko 2 mld zł. Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji zapowiedział, że Polska udzieli Komisji Europejskiej wyjaśnień w tej sprawie.

"Dziennik Gazeta Prawna" napisał we wtorek, że Komisja Europejska może odebrać Polsce pieniądze na inwestycje przeciwpowodziowe, ponieważ zamiast jednego ogólnokrajowego planu gospodarowania wodami - niezgodnie z unijną Ramową Dyrektywą Wodną - w Polsce tworzy się programy regionalne.

Do sprawy odniósł się podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk. - Przepisy europejskie, jakie mamy obowiązek wprowadzić, na pewno zdążymy wprowadzić. Także zagrożenia tak sformułowanego, że będziemy musieli oddać te pieniądze - nie ma - powiedział szef rządu.Dodał, że Polska jest dość ostrożna w implementowaniu dyrektywy wodnej. - Bardzo dłubiemy przy każdym przepisie, to bardzo skomplikowany projekt. Gdybyśmy nieostrożnie ją implementowali, to powodowałoby to gigantyczne koszty, na które nas nie stać. (...) Mówimy o dziesiątkach miliardów złotych dodatkowych wydatków - zaznaczył. Wyjaśnił, że rząd chce w ten sposób wprowadzić postanowienia dyrektywy do polskiego prawa, żeby nie było to "przesadnie kosztowne".

Polska będzie się tłumaczyć

Szef Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji zapowiedział, że Polska złoży wyjaśnienia w sprawie zgodności działań przeciwpowodziowych z dyrektywą wodną.

- Myśmy po powodzi 2010 roku i wcześniejszych doświadczeniach skupili się na działaniach bezpośrednio przeciwpowodziowych, żeby chronić ludzi - powiedział Michał Boni odnosząc się do zarzutu. Dodał, że strona polska będzie składała wyjaśnienia, a "pilotuje to minister środowiska".

- Termin przedstawienia wyjaśnień mamy do 25 czerwca, mamy sygnały, że te wyjaśnienia zostaną przyjęte - powiedział.

Dyrektywa wodna

Rzecznicy KE poinformowali we wtorek, że 20 czerwca ma odbyć się spotkanie pomiędzy przedstawicielami polskich władz a urzędnikami KE ws. wdrażania dyrektywy wodnej.

Spotkanie posłuży określeniu, czy jest ryzyko, jeśli chodzi o fundusze na przeciwdziałanie powodziom.

- Jest z pewnością pewna dyskusja, czy Polska przestrzega ramowej dyrektywy wodnej. Jest wyznaczone spotkanie na 20 czerwca, podczas którego przedstawiciele polskich władz i dyrekcji generalnych KE do spraw środowiska i polityki regionalnej będą rozmawiać, na jakim etapie jesteśmy - powiedziała rzeczniczka KE ds. polityki regionalnej Shirin Wheeler.Dodała, że Polska ma dostarczyć plan działań, by wytłumaczyć, czy przestrzega dyrektywy wodnej, i dyrekcja ds. środowiska to oceni. Na tej podstawie dyrekcja ds. polityki regionalnej podejmie decyzję, czy jest ryzyko, jeśli chodzi o fundusze na przeciwdziałanie powodziom. Rzeczniczka zaznaczyła, że w tej chwili takie ryzyko jest hipotetyczne, ale że jest problem z dyrektywą wodną.

Wątpliwości Brukseli

"Polska zupełnie nie wykorzystała możliwości, by rozwinąć zintegrowane podejście do zarządzania wodami" - wynika z pisma, które Komisja Europejska przesłała m.in. do Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.

Jak pisze "DGP", jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, KE nie będzie mogła przyznać Polsce pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe zarówno z budżetu na lata 2007–2013 (te środki są wciąż rozliczane), ale i tego przyszłego, na lata 2014–2020.

Łącznie to ok. dwa miliardy złotych.

Zły plan

Według KE problemem jest to, że Polska zamiast jednego ogólnokrajowego planu gospodarowania wodami w dorzeczach tworzy plany dla poszczególnych regionów.

"DGP" podkreśla, że Ministerstwo Środowiska dąży do scalenia planów regionalnych i przygotowuje plan naprawczy.

- Do połowy przyszłego roku opracujemy masterplany, czyli dwa duże dokumenty dotyczące gospodarki wodnej na Odrze i Wiśle – zapewnia w rozmowie z gazetą wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.

Resort uspokaja: nie ma zagrożenia

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego w przesłanym komunikacie zapewniło z kolei, że "nie ma zagrożenia utraty funduszy europejskich na inwestycje przeciwpowodziowe". Jak wskazał resort, do tej pory rozdysponowano prawie wszystkie unijne pieniądze na ten cel. Według MRR w całym programie na dofinansowanie inwestycji przeciwpowodziowych przeznaczono 2,1 mld zł. Do tej pory rozdysponowano 97,84 proc. tych środków, a zawarcie ostatniej umowy, na dofinansowanie dwudziestego projektu, wyczerpie całą pulę. Dotychczas na realizacje tych inwestycji wydano blisko 418 mln zł.

Autor: nsz/db//tr/kdj / Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", TVN24

Zobacz także: