Zakłady zbrojeniowe Bumar zapewniają, że rząd Malezji nie będzie chciał od nich egzekwować kary za opóźnienie dostawy czołgów. Spółka liczy na dobrą wolę "azjatyckiego tygrysa".
- Nie mamy żadnych informacji, by rząd Malezji chciał egzekwować kary umowne - zapewnił wiceprezes Bumaru Tomasz Szatkowski. Zdementował w ten sposób doniesienia prasowe, jakoby spółce groziło zapłacenie dziesiątek milionów dolarów kary.
Do nałożenia na Bumar kary prawo ma rząd Malezji. Tak wynika z umowy podpisanej pomiędzy tym krajem a firmą zbrojeniową. Malezja zamówiła dostawę czołgów PT-91, ale Bumar spóźnia się z realizacją zamówienia już ponad rok. Wartość kontraktu, który podpisano w 2002 roku to ok. 370 mln dolarów.
- Nie możemy zdradzić wielkości kar umownych, zapisanych w traktacie - zastrzega Szatkowski. - To umowa handlowa - wyjaśnia. Ponadto dodaje, że kary nie są obowiązkowe, a spółka zakłada, że ze strony Malezji spotka się z "konstruktywną wolą współpracy". Z przedstawicielami malezyjskiego rządu o ewentualnych kolejnych umowach rozmawiać miał również wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz.
Od stycznia do końca sierpnia br. Bumar zarobił ponad 10 mln zł przy 1,51 mld złotych obrotów.
Źródło: "Parkiet"
Źródło zdjęcia głównego: Bumar