To nieudolność Ministerstwa Rolnictwa prawdopodobnie zakończy się naszą sromotną klęską w Parlamencie Europejskim - przewiduje "Dziennik". Lobbowanie w tej sprawie leży w gestii resortu Andrzeja Leppera, który nie zrobił nic w sprawie korzystnej dla polski definicji wódki
Polska na własne życzenie przegrywa walkę o korzystną dla nas definicję wódki. Wygrywają ją natomiast Niemcy, którym już raczej na pewno udało się przeforsować swój plan w Parlamencie Europejskim. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce tę polską specjalność będzie można produkować z winogron, a nawet bananów w całej Europie.
- Wódka to tradycja i historia, daje nam poczucie swojskości. Zmiany w jej składzie spowodują wymywanie składników naszej tożsamości narodowej, którą częstokroć odnawiamy przy stole - mówi antropolog kultury, profesor Roch Sulima.
Przy tym stole chyba źle się czuje ministerstwo rolnictwa, bo zamiast z całkiem niezłej pozycji walczyć o dominację na wartym kilka miliardów euro rocznie rynku, nie zrobiło nic, aby unijna definicja wódki była dla nas korzystna.
Bogusław Sonik, europoseł zajmujący się pracami nad definicją wódki informuje dziennikarzy gazety - Nie było żadnej porządnej dyplomatycznej ofensywy. Polska całą sprawę przespała. I teraz mamy tego efekty.
Problem upatruje się w złym nastawieniu polityków z resortu, którzy nie potrafią prowadzić w Brukseli kuluarowej polityki. Często wydają się czuć niepewnie w świecie unijnej polityki lub nie potrafią przełamać bariery językowej. Gazecie nie udało się uzyskać w tej sprawie komentarza z ministerstwa rolnictwa.
Dlatego już niedługo poważne sprawy będzie się załatwiać nie przy "czystej", ale przy "bananówce", czy "winogronówce".
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24